Większość ludzi uważa, że ich cierpienie jest największe. Pacjentce, która wstydzi się (60 lat) swojej wady wzroku tłumaczę, że ta wada nie zależy od niej...musi ją polubić, przyjąć. Ten stały wstyd i skrępowanie to...tekturowy krzyż, który sama niesie.

   Inna twierdziła, że są różne kłopoty, ale takie jakie ma ona...to powodują ciężką nerwicę  i wybuchowość! Tej też tłumaczę, że niesie krzyż, ale nie wznosi się z nim lecz upada (wybuchowość, nienawiść w rodzinie). W czasie tych upadków (złość)  roni diabelskie łzy. To zła droga. W wieku 67 lat trzeba wszystko widzieć z perspektywy wieczności !

    Przyjmuję ludzi i słucham przemówienia premiera Mazowieckiego. Wcześniej była audycja o naszym godle. Piękny śpiew solo p. Teresy Haremzy ”Widziałam ja orła”. Dlaczego nie słychać tych artystów? Gdzie jest Andrzej Garczarek?

   Dzień pracy kończy wizyta u biednej babci, która w ramach podzięki podarowała mi paczkę zapałek! W stanie wojennym to był luksus..."Nie! Nie!! Nie trzeba"...szybko wyszedłem. Szkoda, bo mogłem przyjąć na pamiątkę, a podarować jej coś w zamian.  

    Głodny i zmęczony miałem chęć napić się wódki, ale w barku znalazłem mój list - wiersz do żony ze słowami o Jezusie: „On co połączy - Miłość znaczy”! Poczułem się nijako i zrobiło mi się bardzo smutno.

     Na zakończenie dnia słuchałem audycji radiowej „Szukanie siebie” z prof. Janem Szczepańskim. Na początku dano zdanie z wiersza: "Bliskość śmierci nie zbliża do Boga”. Profesor nie mógł poradzić sobie z pytaniami o sens niezasłużonego cierpienia oraz istnienie zła, bo nie wspomniano o szatanie.

    W chrześcijaństwie to wszystko jest wyjaśnione, bo osoba ludzka jest niepowtarzalna, cierpienie trzeba przyjąć, nie walczyć w wydaniu ziemskim, rosnąć duchowo i wrócić tam skąd przybyliśmy...                                                                                                                                                             APEL

 

20.01.1990 napisałem do Pana Profesora.

Dotyczy: audycja w radiowej dwójce: „Szukanie siebie” 21.25 z dnia 18 stycznia 90 r.

     << Słuchałem audycji i odniosłem wrażenie, że jest to otwieranie drzwi, które już dawno otworzono. Pan Profesor szuka, a nie znajdując odpowiedzi...ucieka w świat wewnętrzny. Czy nie widzi Pan Profesor zdeterminowania wszystkiego (uwaga: to był czas "zalegania" u mnie tego błędnego poglądu).

    Jaki miał Pan wpływ na swoją płeć i miejsce oraz czas urodzenia?...to tylko początek Pana niemocy oraz dualizmu, który służy wybieraniu w sumieniu dobra.

   Wybieraj dobro i nie walcz - to jasno pokazał Jezus. Pan natomiast mówi: „walcz i kasuj zło (...) trzeba eliminować zło z życia społecznego". Dualizm obejmuje Pana i mnie, bo każdy z nas ma część nietrwałą i niezniszczalną (duszę).

    Pana ucieczka "ku sobie" ("ja") - to nic innego tylko kierowanie się ku części Boskiej w nas samych. Czy Pan chce czy nie, tą część ma Pan w sobie! Brak wiary w istnienie duszy nie kasuje jej. Ta część musi wrócić do Boga! To cały sens naszego istnienia.

    Dlaczego tu jesteśmy - On to wie (wg mnie wygnanie - dla naszego dobra). Cierpienie służy naszej obróbce. Wyróżnia Pan cierpienie niezawinione. Tak, jest takie, ale nie to o którym Pan myśli.

     Cierpienie - „krzyż” często nie zależy od nas (np. niewidomy, wypadek), ale są   momenty w życiu, że zaczynamy nieść krzyż diabła. Daję przykład: można pogodzić się w sprawie rozwodowej lub walczyć i lać łzy rozpaczy.

    Nasz mózg nie da nam odpowiedzi na pytania, które wymagają Ś w i a t ł a. Z audycji wynika, że Panu Profesorowi brak boskiego promyka. Świat niewidzialny (dobry i zły) napiera na nas głównie przy pomocy myśli (telepatii).

    Proszę zbadać własne myśli...szczególnie w fazie naszej słabości (sen-jawa) lub tuż  po obudzeniu. Ten napór jest szczególnie silny u ludzi umierających, aby nie dać szansy powrotu do Stwórcy.

    Panie Profesorze! zapewniam Pana, że Jezus Jest i czeka na otwarcie Pańskiego serca. W chwili w której stwierdzi Pan, że On Jest...niczego już Pan nie będzie szukał i wyjaśniał! >>                                                                                                                                                   Serdecznie pozdrawiam.

     Dzisiaj, gdy to edytuję (18.01.2015) wiem, że mam iść na Mszę św. za Pana Profesora, bo pamięć o naszych duszach jest ulotna.