Święto Przemienienia Pańskiego
Jakoś idzie, żona pożegnana (poszła na pielgrzymkę do Częstochowy), płyną przyjęcia pacjentów, a jutro znowu mam dyżur w ambulatorium pogotowia. Skończyłem o 15:00, padłem w krótki sen do 17:00. Smutek, żona zostawiła karteczkę: "Podlewaj kwiaty. Idź na obiad. Kocham Cię!” Popłakałem się na Mszy świętej wieczornej, ponieważ ona zawsze jest, a tu słomiany wdowiec.
Prorok Daniel ujrzał Przedwiecznego w Królestwie Bożym (Dn 7,9-10.13-14) oraz przybywającego Pana Jezusa, który od Boga Ojca: „Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie”.
Apostoł powie (2 P 1,16-19) wskazał, że nie poszliśmy iść za wymyślonymi mitami, a mówił to jako jeden z naocznych świadków wielkości Syna Bożego. Nawet słyszeli głos Boga Ojca: „To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie”. Mnie nie jest to potrzebne, bo tak się stało, że jestem wiedzący.
Na dodatek dzisiaj Pan Jezus (Ewangelia: Mk 9,2-10) dla utwierdzenia w wierze przemienił się wobec trzech Apostołów (Piotra, Jakuba i Jana): „Jego odzienie stało się lśniąco białe tak, jak żaden folusznik na ziemi wybielić nie zdoła. I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem”.
Dzisiaj jest wystawienie Najświętszego Sakramentu po Mszy świętej o 18:00. Tak dobrze było w Domu Pana i to w smutku rozstania z żoną. Za oknem bloku usłyszałem pisk szóstki szczeniąt w budce, którą im wykonałem. Pan każdemu daje miejsce na przyłożenie głowy.
Ze łzami w oczach zacząłem grać na akordeonie, a właśnie z telewizji popłyną słowa: "Nikt nie chce żyć bez miłości. Nikt nie chce żyć w samotności”…
APeeL