Motto: Wyschłe kości...

      Dzisiaj jest chłodniej po wczorajszym masakrycznym upale, wcześniej trafiłem do pracy w przychodni. Jednak wczorajszy dzień wystraszył chorych, jest trochę luzu i czas na porządkowanie papierów! Nie uporam się z tym do końca życia...

     To dalsze odpocznienie z kojącym snem po pracy i radością bycia na Mszy św. o 18:00 ze śpiewem organisty. Dalej będzie kontynuacja wczorajszego przekazu proroka Ezechiela (Ez 37,1-14), gdzie Pan ukazując mu dolinę z zeschłymi kościami zapytał: „Synu człowieczy, czy kości te powrócą znowu do życia?”.

      Chodziło o pokazanie stanu duchowego narodu wybranego, który wymaga ożywienia duchowego. „Udzielę wam mego ducha po to, byście ożyli, i powiodę was do kraju waszego, i poznacie, że Ja, Pan, to powiedziałem i wykonam - mówi Pan Bóg”. Nie wiem kiedy to było, ale tak to zrozumiałem, ponieważ wszystko jest pokazane w naszej rzeczywistości.

      Psalmista będzie wołał na ten temat (Ps 107,2-9) i to o odkupieniu, a jeszcze wówczas nie znano sprawy Pana Jezusa, Syna Bożego, który swoją męczeńską śmiercią otworzył Królestwo Boże: możemy wracać do naszej prawdziwej ojczyzny.

      Na narodzie wybranym pokazana jest nasza obecna wędrówka ku Raju. „W swoim utrapieniu wołali do Pana, a On ich uwolnił od trwogi. I powiódł ich prostą drogą, aż doszli do miasta zamieszkałego”. Dodał jeszcze w Ps 25,4b.5: „Naucz mnie, Boże mój, chodzić Twoimi ścieżkami, prowadź mnie w prawdzie według Twych pouczeń”.

     Wierchuszka świątynna wciąż negowała boskość Jezusa i wciąż szukała haków (Ewangelia: Mt 22,34-40), tym razem „wystawiając Go na próbę o największe przykazanie w Dekalogu:

- „Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?”

- „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. (…) Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego”...to usłyszeli.

       Po Eucharystii padłem z serca na kolana i z płaczem wołałem: „Pobłogosław Jezu Drogi tych, co Serce Twe kochają”. Dusza z tęsknoty wołała: „Jezu! Tato! Jezu!” Jak to przekazać? Jakim językiem?

     Później była czytana litania do Świętego Rocha. Poprosiłem o wstawiennictwo w powrocie syna...wówczas jeszcze sądziliśmy, że żyje. Prosiłem też Matkę Pana Jezusa o danie mu natchnienia do powrotu. W domu Niemen będzie śpiewał: "Dziwny jest ten świat, gdzie człowiek wciąż gardzi człowiekiem"!

      Jakby na znak z radia Maryja popłynął też słowa pieśni; "kto się w opiekę odda Panu swemu, a całym sercem ufa Jemy, szczerze rzec można, że ma obrońcę Boga”. Później krążyłem na spacerze odmawiając moją całą modlitwę przebłagalną z koronką do Miłosierdzia Bożego…

                                                                                                                                       APeeL