5.00...tuż po przebudzeniu myśli uciekły do Boga, a w tym czasie wszyscy wędkarze jadą nad wodę, panie z kijkami pocą się dla zdrowia, a Obama macha hantlami. Wybacz, ale ten świat nie jest naszym celem tylko zbawienie z powrotem do Nieba.

     Ja nie wiem jak tam jest. Na pewno nie ma smacznego mleka prosto z lodówki, które właśnie zaspokoiło pragnienie mojego ciała, ale ono nie może ukoić duszy stęsknionej Boga. To może sprawić tylko Eucharystia...prawdziwe Ciało i Krew Pana Jezusa!

    Wczoraj Pan Jezus powołał apostołów, ale to trwa, bo ja też zostałem wybrany i posłany, aby przynieść owoc. Wg Pana Jezusa jestem Jego przyjacielem, bo „czynię to, co mam przykazane”. J 15,9-17

   Dla mnie czynienie takiego dobra jest radosnym obowiązkiem. Wiem, że mój język służy oddawaniu czci Bogu, wyznawaniu grzechów oraz nawracaniu innych z miłością. Takiemu nie jest lekko, bo wokół jest morze czerwone wrogów wiary, zaparcie się ludu i zatwardziałość w sercach.

    Dzisiaj jest posiedzenie Sejmu RP, a ja wciąż zagrażam towarzyszom radzieckim. Zalała mnie zła energia z uciskiem w okolicy splotu słonecznego i w kościele pojawili się moi opiekunowie...to prawie inwazja nawróconych na rozkaz. Rozpraszało też napięcie związane z przenoszeniem zapisów z utraconej strony internetowej oraz zamieszanie z przybyciem wnuczka.   

    Od Ołtarza Świętego Pan Jezus mówił dzisiaj do swoich apostołów. "Idźcie i głoście: «Bliskie już jest królestwo niebieskie». Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy”. Mt 10, 7-15 

    Po Mszy św. rozmawiałem z młodym organistą, któremu dawałem rady duchowe. W drodze z kościoła po raz kolejny zaprosiłem bogate emerytki na codzienną Mszę świętą i dyskutowałem z trzema alkoholikami. Jeden z nich miał otwarte serce i słuchał zadziwiony o naszej duszy pragnącej powrotu do Nieba.

   Trafiłem też na kolegę, którego rozpadło się małżeństwo, a mieli wszystko. Proponowałem mediację, ale jego żona była zdeterminowana...”trudno, trafię do piekła”. Poprosiłem ją, aby nawet tak nie myślała, bo nie wypada robić głupot duchowych w drugiej fazie życia.   

   Spotkałem zapartego w wierze i chciałem go zaprosić do kościoła, bo będzie miał kłopoty po śmierci, ale demon przeszkodził, bo ktoś właśnie do niego zadzwonił i podeszła znajoma!  

    Przypomniały się moje wejścia na blog teologa świeckiego, którego prosiłem, aby naszych spotkań nie traktował jako przypadkowych i zaleciłem, aby „zrobił szparkę w sercu, bo ja miałem podobnie zamknięte przez 45 lat”.

     To dzień modlitw także za mnie, a stąd przeszkody, bo wyjechałem wcześniej na Mszę św. o 19.00, aby odmówić modlitwę, ale podbiegła do mnie właścicielka kwiaciarni i nudziła. Wciąż nie może przeżyć tego, że przed 5 laty napisałem do niej, aby kwiaty sprzedane i ofiarowane świątyni nie było zabierane w piątek.

     Zaprosiłem ją na codzienną Mszę świętą. Wyjaśniła, że nie chodzi do kościoła, bo lubi w nim ciszę i denerwują ja kazania. Mąż też nie chodzi, bo na nabożeństwach łapie go senność, ale wiele lat był ministrantem. Mają zamiar uczestniczyć w praktykowaniu wiary na starość! „Panie Jezu zmiłuj się nad nami”.

   Na nabożeństwie do Krwi Pana Jezusa ponownie zalewała mnie zła energia. Podczas litanii poprosiłem Pana Jezusa, aby otoczył mnie Swoją mocą. Zawołałem też do św. Michała Archanioła i Ducha Świętego.

    Szatan dysponuje straszną bronią, a jest to robienie zamieszania oraz zalewanie nas nienawiścią i "ważnymi sprawami"...                                                               APEL