W życiu każdego trafiają się też dni pocieszenia. Przychodzą ludzie z dobrym słowem, ktoś przyniesie drobny podarunek, smakuje państwowy obiad, a nawet „coś” pomaga w pracy.

    Właśnie przywieziono starszą kobietę, która jest zbyt chora dla naszego oddziału zwanego „izbą lekarską”. Tak, bo ordynator nie ma specjalizacji i to oddział sam w sobie. Ktoś z personelu zauważył, że pacjentka oddała stolec z żywą krwią w dużej ilości i tak trafiła do oddziału chirurgicznego.

    Umiera też mąż pielęgniarki, której podałem książeczkę "Pomoc umierającemu”, ale ona spojrzała na tytuł i coś ją odrzuciło. Dobrze wie, że jej mąż umiera, ale nie chce tego przyjąć. Nie rozmawiają o tym i trwają w fałszu, bo on udaje, że wyzdrowieje, a ona udaje, że go pociesza!

    Trzeba rozmawiać ze sobą, mówić prawdę i przygotowywać się do rozstania...do rozstania, a nie śmierci! Powolna śmierć to wielka łaska, bo chrześcijanin jest człowiekiem nadziei...na dalsze życie.

    Jeżeli nie chcesz prawdy i wolisz oszukiwanie to proszę bardzo: "tak, tak wyzdrowiejesz, wszystko będzie dobrze, nic się nie martw...my lekarze wiemy, co robimy"! Jako lekarze podlegamy tej samej śmierci i nas też będą oszukiwali!

    Dużo ludzi umiera gorzej niż zwierzęta, bo one boją się tylko śmierci, a człowiek ma świadomość, że nie będzie już istniał! Kto takich ludzi oszukuje? Komu na tym zależy?

    To proste zadanie dla każdego demona, który wie, że istnieje rzeczywistość nadprzyrodzona. Chodzi o to, abyś bał się śmierci i nie wierzył w dalsze istnienie, bo to wyklucza przygotowywanie. Trzeba bowiem pogodzić się z Bogiem, wybaczyć doznane krzywdy i naprawić szkody.

    Św. Paweł na ten moment powie: „A jak zmartwychwstają umarli? W jakim ukazują się ciele? O, niemądry! Przecież to, co siejesz, nie ożyje, jeżeli wprzód nie obumrze. /../ Jeżeli jest ciało ziemskie, powstanie też ciało niebieskie. /../ Nie było jednak wpierw tego, co duchowe, ale to, co ziemskie; duchowe było potem. 1 Kor 15

    Pan jest dobry, bo miałem chwilkę wytchnienia na działce, gdzie czytałem o modlitwie odpocznienia, gdy zmysły zewnętrzne są wyłączone. Wówczas ludzie pytają mnie: co panu jest?

    W drodze powrotnej zabrałem do samochodu starszą panią, która czynnie uprawia ziemię:

- Więcej dobrego zrobi pani modląc się za najgorszego pijaka w tym mieście! Właśnie na przejściu dla pieszych "bujnął" się taki na samochód. Na pewno ktoś się za niego modli...trafia taki do szpitala i przestanie pić.

- Nikt nie chce tej ziemi. Jeżeli na wiosnę zobaczę panią tutaj to zacznę się za panią modlić!

    Wieczorem rozmawialiśmy z żoną o miłości do naszych dzieci, którym nic nie brakuje i są kochane! Nie rozumie miłości wszechogarniającej, bo ja widzę wszystkie dzieci świata, którym dzieje się krzywda.

    Przed snem dalej rozmyślam o tym, a  serce ścisnął ból, który wycisnął łzy w oczach. W myślach ujrzałem szczyt Miłości na którym stanął Pan Jezus, gdy oddał Swoje życie za nasze grzechy.

    Dzisiaj, gdy to przepisuję (09.01.2013) z telewizji Trwam płynie Msza św. pogrzebowa, gdzie ks. Piotr Chyła mówi o zmarłym o. Jana, który odszedł w czasie apelu Jasnogórskiego, w pierwszy piątek miesiąca.

    Przypomniał też zdjęcie dzieciątka, które podało rączkę lekarzowi w czasie cięcia cesarskiego. W czasie śmierci tak podajemy rękę Bogu naszemu ze słowami „w ręce Twoje składam duszę i ducha mego”.                                                                                                                 APEL