Wczoraj strasznie lało i zapowiedzieli śnieg z deszczem. Z tego powodu musimy nagle odwieźć wnuczka. Dziecko wzięte od matki to wielka odpowiedzialność...właśnie zmarł niemowlak u prywatnej niani prowadzącej żłobek.

    Naprawdę bardzo łatwo jest zrobić sobie kłopoty. Dowodem jest sytuacja w której graliśmy w piłkę. Wnuczek pobiegł i nieopatrznie wskoczył na plastikowe siedzenia, poślizgnął się i upadł z wysokości na ziemię. Przecież niewiele trzeba, aby doznać otwartego złamania podudzia lub urazu kręgosłupa.

    Bardzo cierpię z powodu psucia go telewizorem i jedzeniem. To głupota najwyższej kategorii, gdy dziecko ma wszystko podkładane pod nos. Nawet nie zrozumie łaski posiadania chleba! Tak też jest z miłością matek do swoich dorosłych dzieci, które stają się niezdolne do samodzielności. Wiele babć idzie też tą błędną drogą.

     Przed ruszeniem samochodem żona odmówiła z wnuczkiem „Pod Twoja obronę” oraz wołanie do św. Krzysztofa. Pokój wrócił po szczęśliwym przekazaniu go, a w drodze powrotnej odmawialiśmy Tajemnice Światła z radiem Maryja.

    Po przybyciu do domu popłakałem się z powodu dobroci Boga Ojca. Ja żyję już tylko miłością do Pana Jezusa, a wszystkim z mojej rodziny niczego nie brakuje oprócz nawrócenia. Przypomniała się ciężko chora z wczorajszego programu „Sprawa dla reportera”, która swoją pogodą i śpiewem Panu Jezusowi podniosła na duchu różnych ludzi...często obdarowanych i kłócących się. 

     Na dzisiejszej Mszy świętej Pan Bóg obiecał zawarcie nowego przymierza z domem Izraela i z domem Judy: "Dam prawo moje w ich myśli, a na sercach ich wypiszę je, i będę im Bogiem (...) wszyscy Mnie poznają, od małego aż do wielkiego”. Hbr 8, 6-13

    Psalmista wprost wołał ode mnie: „Okaż nam, Panie, łaskę swoją i daj nam swoje zbawienie. (...) Pan sam obdarzy szczęściem (...) Przed Nim kroczyć będzie sprawiedliwość, a śladami Jego kroków zbawienie”. Ps 85

     Pan Jezus powołał Dwunastu Apostołów: „tych, których sam chciał, a oni przyszli do Niego”, aby Mu towarzyszyli w głoszeniu Dobrej Nowiny. To trwa dalej...rzucasz wszystko i idziesz za Panem. Mk 3, 13-19

    Całą modlitwę odmówiłem dopiero po tygodniu, ponieważ miałem kłopot z odczytem intencji. Przypomniała się pokazana w telewizji miłośniczka psów...w małym mieszkaniu miała ich około 30 w różnym wieku. Każdy zna takie panie, które dokarmiają koty w całym mieście, a swoich pupilów traktują jako członków rodziny.

    Zdziwisz się, ale wolałem do Boga podczas przejazdu i w samym Centrum Handlowym, a zły mylił mnie, rozpraszał...podsuwał grę w Lotto (kumulacja), a w końcu zdrapkę („szybki zysk”). Nie poszedłem na to i odpowiedziałem, że „Pan Jezus daje mi wszystko i niczego nie potrzebuje od ciebie”.   

   To trwało b. długo i z przerwami...odmówiłem także koronkę do 5-ciu św. Ran Zbawiciela. Pan Jezus zalewał mnie obrazami matek i ojców z małymi dziećmi. Miłość macierzyńska do dziecka jest drugą po miłości do Boga.

    W moim sercu pojawiła się Matka Boża z Dzieciątkiem, a podczas pisania towarzyszyła mi święta Gemma Galgani, która "patrzyła" ze starego egzemplarza „Nie z tej ziemi” (art. „Miłość zaświadczona cierpieniem”). Poprosiłem ją o wstawiennictwo u Pana Jezusa.

    Większość źle pojmuje miłość, a wielu zwiedzionych, a nawet opętanych morduje z powodów religijnych!                                                                                                                            APEL