Dzisiaj kapłan pięknie śpiewał kolędy: „Kłaniajcie się królowie, nie budźcie Go ze snu. Gloria. Gloria”. Napłynęła bliskość Dzieciątka Jezus i wielka radość Boża...aż sam zapragnąłem śpiewu i nawet wychodziło. Ja doczekałem „wypełnienia się Słowa”...nawet „patrzy” Dzieciątko w żłobie! 

    Komunia św. ułożyła się w zawiniątko (dar), a pokój i słodycz pojawiły się w duszy. Pan Bóg jest dobry każdego dnia.  Tak, bo to będzie spokojny i piękny czas. Ja mówię Ci, że Niebo jest już tutaj na ziemi, a to moment, gdy Pan Jezus wchodzi do naszej duszy...w Eucharystii.

     Radość aż chce się wołać: „Zbawicielu trzymaj mnie mocno za rękę. Wtedy byłeś słaby, a teraz jesteś Królem mojego serca. Nie chcą Ciebie! Nie opuszczaj nas. Matko Pana naszego Jezusa Chrystusa nie opuszczaj nas. Bądź z nami do końca. Opiekunko rodzin, sierot i maleństw”.

    W moim sercu dzisiaj znalazło się miejsce dla dzieci, które potrzebują opieki i przytulenia. Cały dzień będzie przebiegał pod  znakiem opiekunek dzieci, piastunek, rodzin zastępczych, pokazano też okno życia. Wszystkiemu towarzyszył śpiew, który powtarzałem podczas spaceru po mieście: „nie opuszczaj nas, nie opuszczaj nas. Matko Najświętsza nie opuszczaj nas”.

    Jakże koiło to słodkie wołanie do Matki Pana Jezusa. Do Tej, która wiedziała, że jej Dzieciątko będzie miało okrutny koniec życia. Wyobraź sobie takie cierpienie. Wychowujesz dzieciątko znając jego los. Ludzie nie znają tego cierpienia Bożej Rodzicielki.

    Przypomina się Pan Jezus, którego bardzo lubiły dzieci, a on je  przytulał. Mam taki piękny obraz. W Tv Trwam trafiłem na film animowany w którym opiekunka uciekała z grupą dzieci chińskich podczas agresji japońskiej. Właśnie gościmy wnuczka i wszystko kręci się wokół niego. 

   Jan  Bosko  8 grudnia 1841 roku napotkał przypadkowo 15-letniego młodzieńca-sierotę, zupełnie opuszczonego materialnie i moralnie. Od tego dnia zaczął gromadzić samotną młodzież, której poświęcił swoje życie.  

    Przypomina się czas wędrowania Pana Jezusa i zaopiekowanie się dwoma chłopczykami. Jeden z nich przyszedł do Zbawiciela z prośbą o śmierć...tak był gnębiony przez opiekuna, któremu go sprzedano.   

    W Dobrej Nowinie padły słowa o dzieciach przyjmowanych w Imię Pana Jezusa. Przepływały obrazy dzieci chorych, porażonych, głodnych i płaczące ofiary wojny w Syrii. Właśnie kasują policyjne izby dziecka. W kiosku wzrok zatrzymały materiały do pielęgnacji niemowląt oraz reklama Caritasu ze zdjęciami dzieci chorych.

    W drodze do kościoła odczytałem intencję modlitewną dnia i odmówiłem moją modlitwę...  APEL