NMP Gromnicznej

       Przeciętny człowiek...nawet wierzący uważa, że ochrona Boża oznacza cudowne uratowanie życia lub wyzdrowienie fizyczne.

    Ja widzę to całkowicie inaczej, bo Bóg Ojciec (Deus Abba) martwi się o każdego z nas, a jest to pokazane na zatroskaniu ziemskiego ojca i matki, która pamięta o szaliku, rękawiczkach, kanapce na drogę i modlitwie.

   Jak wielką przykrość ma ojciec ziemski, gdy nie widzi wdzięczności syna o którego martwi się bardziej niż on sam o siebie. Pomnóż tą przykrość przez ludzkość, a ujrzysz cierpienie Stwórcy.

    Teraz przed wyjściem na Mszę św. poranną pocałowałem Twarz Pana Jezusa z Całunu, a drugi tom „Prawdziwego życia w Bogu” otworzył się na wizerunku Anioła Stróża...Vassuli. Ciekawe jak wygląda mój Anioł Stróż. Ludzie nie mają poczucia chronienia nas przez Anioła Stróża, a w potrzebie przez Świętego Michała Archanioła i nie proszą ani nie dziękują za pomoc.

     Na ten moment podczas wychodzenia z gromnicą do kościoła zepsuł się wkład zamka w drzwiach. Ja widzę w tym łaskę, bo mogło się to zdarzyć po nabożeństwie z utrudnieniem dostania się do domu.

    W moich zapiskach z 1990 roku jest moje zadziwienie pięknem Mszy św. na którą trafiłem pierwszy raz z gromnicą (po nawróceniu. Eucharystia przykleiła się do podniebienia (jak parasol), a to oznacza zapowiadaną ochronę Boga.

    Po czasie pojawiło się uniesienie duchowe, pokój i radość zalały serce, a słodycz usta. Podczas powrotu do domu moje serce „nie mieściło się” w klatce piersiowej, a wyrażają to słowa piosenki: „serce wielkie nam daj, zgodne objąć świat”.

   Tego promieniowania nie można opisać...pojękiwałem tylko: „Jezu! och Jezu! serce mi pęknie”. Pojechaliśmy po podstawowe zakupy, a żona podała mi 3 lampki, które zapaliłem pod krzyżem Pana Jezusa.

    Podczas zamieszanie z wymianą zamka napłynęła bliskość Boga i popłakałem się z powodu wielkiej tęsknoty za Panem Jezusem. Pojawiło się uczucie sieroctwa ziemskiego, zesłania i oddalenia od Raju. Nagle znalazłem się wśród mieszkańców pozbawionych wszystkiego w Doniecku...żyjących w piwnicach.

     W takich momentach ukojeniem jest modlitwa zjednania z Panem Jezusem, ale nie znałem intencji tego dnia. Uniesienie duchowe było inne niż w ekstazie, bo bez słodyczy...jako tęskna rozłąka za Bogiem. W takim momencie człowiek jest niezdolny do normalnego życia. Nawet ustąpił głód ciała.

   Spotkałem znajomą i powiedziałem jej jak jest obdarowana, bo za jej możliwość chodzenia lub widzenia ktoś mógłby oddać majątek. Dodałem do tego pokój w ojczyźnie i możliwość kupowania świeżego chleba. Później powiedziałem, że tą rozmowę pokażą jej po otwarciu Księgi Życia i padnie pytanie o jej wdzięczność Bogu...kiedy była w kościele w zwykły dzień?

    Dałem jej jeszcze dwa przykłady: uratowanej od śmierci, bo z Nieba podano mi rozpoznanie choroby (ostry zator tętnicy płucnej) oraz będących o włos od spalenia mieszkania z zagrożeniem życia. Podziękowali MB Częstochowskiej, bo tak wypadało, ale nadal nie uczestniczą w niedzielnej Mszy świętej.

    A prof. Joanna Senyszyn? Przebyła zawał z zatrzymaniem krążenia i tylko w tym czasie nie ubliżała Bogu. Po wyzdrowieniu śmiała się z życia wiecznego i można powiedzieć, że sama pcha się na śmierć prawdziwą (duszy). Tak mówił Jerzy Urban o ks. Jerzym Popiełuszce, którego bestialsko zamordowano.     

     Intencję odczytałem dopiero 12.02.2015 i to z wielkim trudem, a jest  tak zawsze, gdy dotyczy Boga i naszych relacji. Chodzi o wykluczeni zarzutu szatana, że „podano mu to się modlił”.

    Przez 1.5 godziny krążyłem po mieście i umierałem w zjednaniu z Panem Jezusem podczas odmawiania mojej modlitwy...                                                                                           APEL