„Nie wystarczy wierzyć w Boga, bo trzeba wierzyć Bogu”...

     Spałem tylko 3 godz. ale po przebudzeniu wiedziałem, że  mam być na Mszy św. o 6.30. Przed kościołem zawołałem „Pod Twą obronę Ojcze na niebie (...) Ty nam błogosław, ratuj w potrzebie i chroń od zguby, gdy zagraża cios”.

   Dobrze, że przybyłem, bo były tylko 3 osoby. Zły rozpraszał, ale popłakałem się podczas błagania Jaira, jednego z przełożonych synagogi, który upadł Panu Jezusowi do nóg i prosił usilnie: "Moja córeczka dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła". Mk 5, 21-43

    Eucharystia ułożyła się w  formie lilii, tak to odebrałem, bo niektóre brzegi wydłużyły się. Pozostałem i odmówiłem koronkę do miłosierdzia.

   Takie intencje odczytuję z wielkim trudem...zatrzymał się cały ciąg zapisów i tak to trwało do 14 lutego, gdy zerwałem się na Mszę św. o 6.30 z pewnością, że w drodze do kościoła będę miał odpowiednie natchnienia. Tak się stało, bo przed wyjściem w ręku znalazła się modlitwa Jana Pawła II do Ducha Świętego o to, aby spełnił pragnienia naszych serc, a ja nie miałem żadnego innego w tym momencie.

    W moim „Wyznaniu wiary” mam słowa o Panu Jezusie, że „zmartwychwstał z ciałem” i pojawił się też obraz zwątpienia uczniów, a Zbawiciel zapytał czy nie mają coś do zjedzenia. Później pomyślałem o wierze przełożonego synagogi w moc Boga naszego. To naprowadziło mnie na intencję i w wielkim bólu, którego nie mogę przekazać odmawiałem moją modlitwę.

     To jeszcze nie koniec przeszkód, bo zły przeszkadzał w zapisaniu tego świadectwa. Czas na wspólne śniadanie, które kończy sen ze straszącymi scenami, bo zalałem sokiem chodnik w kuchni, przechodziłem przez jezdnie skacząc jak małpa i zostałem zerwany na wyjazd pogotowiem, ale nie miałem siły założyć fartucha.

   Wreszcie usiadłem do pisania, a żona zaczęła wymieniać mi pościel i opowiadać o naszym sąsiedzie...”damskim bokserze”. Och! Poszła i zgarnia liście za oknem, ale sąsiadka z głosem tenora opowiada jej o kotkach, które bytują pod naszymi oknami. 

    Nie patrz na moje grafomaństwo, ale na demona, który dobrze wie, co robi, bo ja pragnę ujawnić w jaką moc wierzą rządzący naszą ojczyzną oraz członkowie UE. Po odzyskaniu wolności powinniśmy zburzyć pogański PKiN i na jego miejscu mieć błyszczącą Świątynię Opatrzności Bożej. Wejdź i zobacz: Jamusukro, a zobaczysz Bazylikę MB Pokoju, największą świątynię chrześcijańską na świecie (Wybrzeże Kości Słoniowej).

    To po śmierci, po obecnie zaczętej już wojnie będą mieli pokazane wszelkiej maści Donki i Bronki, którzy mają kult munduru, tajnych służb, przyjaźni polsko-radzieckiej i „jedności samych swoich”...wcześniej bolszewickiej, a teraz unijnej.

    W tym czasie pozwalano na bluźniercze zachowania wobec krzyża, a powinien tam stać krzyż ze szczerego złota. Pan prezydent mający władzę nad służbami specjalnymi i wojskiem pozwala na bezkarność swojego kolegi Janusza Palikota oraz istnienie „Fim” i „Nie”. W tym czasie Episkopat jest przeciwny powołaniu Pana Jezusa na Króla Polski.

    Uśpieni zostali przebudzeni przez wysłannika szatana z którym zaczynają pertraktacje. Jak pokonasz człowieka opętanego wizją władzy nad światem? Jak pokonasz inteligencje upadłego Archanioła? Ludzie władzy nie uznają nadprzyrodzoności, a przecież przed pertraktacjami powinno poprosić się wszystkich kapłanów świata o to, aby Bóg pomieszał szyki szatana.

   Tylko Bóg może zatrzymać działania opętanego, ale trzeba się zwrócić o pomoc, uwierzyć i zawierzyć. Nic nie dadzą nowoczesne rakiety USA, bo doktryna szatana jest prosta: zniszczyć przeciwnika (tutaj: „sąsiada i brata w wierze”), a w zagrożeniu zginać samemu po wypuszczeniu wszystkich rakiet. To oznacza nasze unicestwienie!                                       

                                                                                                                                                APEL