Po przebudzeniu napływa natchnienie, aby napisać do pisma „Nie” z art. "Puder Power", gdzie Jerzy Urban próbuje trywializować; "Mam wystąpić w roli Goebbelsa stanu wojennego. Zabiłem Popiełuszkę. Broniłem Polski przed niepodległością i wolnością. Moją rolą jest czerwienić się...(...) Władza upudrowana tworzy wrażenie, że kryje swoje oblicze, pozuje, udaje, rządzi zza przenoszonego parawanu (...)”.

    To lęk przed r o z l i c z e n i e m, który wywołuje strach przed śmiercią...trzeba się bać śmierci, ale prawdziwej (duszy)! Taka jest różnica pomiędzy synami tego świata, a należącymi do Boga. Nie planowałem nabożeństwa porannego, ale serce wzywa „do pracy”, bo to moja droga duchowa; zbawianie innych poprzez uczestnictwo w nabożeństwach.

    Dziwne, że nie ujrzałem tego wcześniej; stąd w niektóre dni dwie msze. Przecież to stała Ofiara Pana Jezusa. Ludzie uważają, że pójście na mszę to robienie łaski Bogu, a to wielka łaska, ale Boga.

    Idę, a w sercu brat Jerzy Urban. Żadnym językiem nie wyjaśnię mojego stanu, a normalny tego nie pojmie. Pomnóż to przez miliardy, a zobaczysz ciężar Krzyża Zbawiciela. Idę i wołam za niego, a właśnie „patrzy” klepsydra. Jak wygląda dzisiaj jego dusza? To człowiek nad przepaścią lub ledwie oddychający pod gruzami. Rozliczenie dopiero czeka.

   Tak pięknie położone i bogate miasto; wokół lasy, woda z ziemi, gaz...nigdy nie brak prądu i chleba! Blisko dużych miast i tras szybkiego ruchu. Wielu ludzi może handlować czasem, a na Mszy św. 3 osoby! Panie Jezu! Ja nigdy Ciebie nie opuszczę...zapraszaj mnie zawsze, gdy masz być Sam”.

    2Sm 24 2.9-17 „(...) Serce Dawida zadrżało, dlatego że zliczył lud. Dawid  zwrócił się do Pana; << Bardzo zgrzeszyłem tym, czego dokonałem, lecz teraz, o Panie, daruj łaskawie winę swego sługi >>

      Pan Bóg przekazał Dawidowi trzy możliwości; 1. siedem lat głodu w krainie 2. uciekanie trzy miesiące przed goniącym wrogiem 3. 3-dniowa zaraza. Dawid wybrał zarazę; zmarło 70 tysięcy ludzi...

     W myślach piszę! „Ostrzegam! Gubi Pan siebie i innych na całym świecie. Wystarczy tylko ten numer „NIE”; „Kościół oziębły”, promowanie antyklerykalizmu z J. Senyszyn w tle, „Zabawki po papieżu”, „Wieści z kruchty”, „Sukces Andrzeja Czeczota”, „Oto słowo czarne”, „Ołtarz z kasą fiskalną”, „Alkomat dla prymasa”, „Bo Wojtyła się biczował”, „Biskup dziury nie załata”.

   Z bólem stwierdzam, że Pana pismo jest wrogiem jedynie prawdziwej wiary. Proszę znaleźć się w mojej sytuacji, odczuć serce wiedzącego, że Bóg Jest, a na świat spojrzeć z góry...w Bożej Światłości. Nadszedł czas zerwać z tym, co Pan czyni. Komunistów zgubiła pewność, że związek nasz bratni ogarnie ludzki lud (świat jako Korea) i nigdy nic się nie wyda, a przecież „nie ma nic zakrytego, co nie jest odkryte”.

    Teraz wołam do Boga; „Panie zmiłuj się! Mnie tu nie ma, to Twój syn, który mówi „Nie”...mówi „Nie”. Daj mu Panie jakąś karę, już tutaj...jak Dawidowi niech nie zginie na wieki wieków. Ojcze wybacz mu, ponieważ nie wie, co czyni i przyjmij przez Niepokalane Serce Najświętszej Matki wybaczenie Pana Jezusa swoim oprawcom w jego imieniu”.

   Ps 32(31) „Daruj mi Panie, winę grzechu mego. (...) Szczęśliwy człowiek, któremu odpuszczona została nieprawość, a jego grzech zapomniany”.  

  „Panie Jezu! Przyjmij tą Św. Hostię. Nie ma mnie tutaj. To Twój zbuntowany syn, którego kochasz bardziej ode mnie. Zmiłuj się nad nim Panie!”

   Słodycz zalała usta, a pokój duszę. Kapłan to wielka łaska Boga. Przez moje serce przepłynęła Miłość Boga do redaktora, a sprawił to sługa Jezusa...przez jego ręce i moje serce od Boga popłynął ratunek. Nie pojmiesz tego rozumowo.

    Idę z Mszy św. i  proszę redaktora, aby bardzo poważnie potraktował mój list, ponieważ jest pisany z natchnienia Boga Ojca, który naprawdę Jest. I tak kończę; „Pan pisze wielką prawdę przeplataną „troską” o niewinnych, a przy okazji wmawia, że oszuści podatkowi to nie mafia, a Tomek Agent reprezentuje zbrodniczą agenturę. Zwykły człowiek nie może być biznesmenem i do tego oszukiwać moje państwo”.

   W tym momencie spotkałem moją pacjentkę; pochylona, porażona, z trudem idzie podpierając się laską, prawie nie widzi. Ślisko, zamieć i wichura, a ona zbiera puszki po piwie!  Nie miałem przy sobie pieniędzy...serce o mało mi nie pękło!   

   Modlitwa popłynie jeszcze następnego dnia. Słońce, śnieg, las, i śpiew ptaków, a łzy lecą po twarzy.

                                                                  Panie Jezu!

Spraw niech każda moja łza uratuje jednego, bo taka właśnie łza spłynęła na mnie...z Twojej Twarzy!

Pokazałeś mi swoje Królestwo i tak już zostaniemy razem.

Nie chcę żadnej nagrody, bo tą nagrodą jest zostanie „małym Szymonem”.

Ty, Jezu płaczesz nad każdym otrzymującym należną karę, bo Miłosierdzie Boga jest jak ocean,

a Jego Sprawiedliwość groźna i straszna, bo prawdziwa...                                                   APEL