W nocy czytałem słowa nastoletniego Pana Jezusa (egzamin dojrzałości), które wypowiedział do uczonych w Prawie w świątyni Jerozolimskiej: „Każdy człowiek w każdym czasie, musi prosić Pana o radę, aby poznać Jego wolę. Ma do niej się zastosować, aby nie ściągnąć na siebie gniewu”.* To wg mnie program życia dla każdego, a wyraża go posłuszne dziecko.   

    Przypominają się Esseńczycy, którzy wstawali przed wschodem słońca i modlili się. W tym czasie nigdy nie rozmawiali o sprawach doczesnych. 

     Na dzisiejszy dzień przeniosłem kawałek zapisu sprzed 20 lat, gdy po wejściu do kościoła moje serce doznało wstrząsu z powodu słów psalmu 86: „Nakłoń swe ucho, wysłuchaj mnie, Panie. (...) Strzeż mojej duszy, bo jestem pobożny, (...) zważ na głos mojej prośby”. Tyle lat minęło od tamtego czasu, a moja  tęsknota za Bogiem jest taka sama.

   Wybrałem nabożeństwo o g. 8.00 i przybędę tutaj jeszcze raz (o 17.00), aby otrzymać błogosławieństwo Monstrancją.

    W serce wpadły słowa o pobożności króla Dawida, który: „(...) W każdym swym czynie oddał chwałę Świętemu i Najwyższemu słowami uwielbienia, z całego serca swego śpiewał hymny i umiłował Tego, który go stworzył. Postawił przed ołtarzem śpiewających psalmy i mile płynął dźwięk ich głosów; świętom nadał przepych i upiększył doskonałe uroczystości, aby wychwalano święte imię Pana i by przybytek już od rana rozbrzmiewał echem”. Syr 47, 2-11

    Dzisiaj dla kaprysu Herodiady zabito największego człowieka na ziemi, który torował drogę Panu Jezusowi. Nie było i nie będzie już tak pobożnego jak św. Jan Chrzciciel.

    Siostra zaśpiewała pieśń, która jest wyznaniem mojej miłości, a zarazem krzykiem duszy stęsknionej Boga...”Jezu, Jezu do mnie przyjdź: (...) żyć bez Ciebie, Panie, źle (...) w smutku spędzam dni, bo za Tobą tęskno mi (...) weź me serce (...)”. 

    To wołanie wypływa z serca oddalonego od Pana Jezusa, a to  cierpienie zna każde dziecko zabrane w brutalny sposób od matki. Łzy zalały oczy podczas pisania... 

    Jakże podobne są pragnienia dusz na całym świecie, a sprawia to głód Eucharystii. Komunia św. zwinęła się i była lekka. Pozostałem sam w kościele i odmówiłem koronkę oraz litanię do Najświętszego Serca Pana Jezusa.

    Poszedłem na ponowne nabożeństwo i trafiłem na dzieci przystępujące do Sakramentu Pojednania. Jak pięknie wyglądała dziewczynka wracająca od Komunii św. ze złożonymi rączkami.

    Kapłan mówił o naszej marności w wierze. To prawda, bo my nie jesteśmy świadomi tego i wyciszamy sumienie! Błyskawicznie przepłynęło poczucie nędzy i moje złe czyny

    Na świecie jest wielu ludzi pobożnych o których nic nie wiemy, bo nie dają świadectw wiary. Na pewno uważają swoje życie za normalne. W ręku znalazł się opis nawrócenia lekarza niemieckiego, który został kapłanem: „Nie ma piękniejszej rzeczy na świecie niż bycie księdzem, który może ofiarowywać Jezusa! Któż jeszcze może to czynić?”.

    Wielki mróz. Wróciłem do domu, gdzie jest ciepło i przytulnie...to namiastka raju, który czeka na ludzi pobożnych.                                                                                                                     APEL

*„Poemat Boga-Człowieka” Maria Valtora ks. pierwsza str. 258 Vox Domini