Uroczystość Trójcy Przenajświętszej.

    W nocy obudziła mnie orkiestra weselna, a do serca wpadły słowa piosenki miłosnej: „dał klucze do Nieba”. Napłynął obraz syna, któremu dałem klucze do domu i czekamy na jego powrót. Ojczyzna ziemska jest namiastką Ojczyzny Niebieskiej.

    Napłynął też obraz pierwszego cudu Pana Jezusa...w Kanie Galilejskiej. Matka Boża musiała znać możliwości Pana Jezusa, gdy prosiła o pomoc dla biednych weselników. Wprost dziwię się, że to wydarzenie jest tak bliskie. Jakby dla kontrastu słychać kłótnię sąsiedzką z przekleństwami...

  Dzisiaj w Kościele katolickim jest wielkie święto, a dodatkowo moja parafia jest pod tym wezwaniem. Właśnie czytałem słowa Boga Objawionego „Ja Jestem” skierowane do mnie:

    „Przyjdź, ty, który błądzisz jeszcze na tej pustyni...(...) abyś mógł żyć. (...) Pójdę na każdy róg ulic szukając martwych i wskrzeszę ich, jednego po drugim, aby stali się Moimi Posłańcami (...) Pragnę wyzwolić was z rąk szatana, wzmacniając was w Mojej Światłości (...).*

   Przeprosiłem Boga za braci oszukanych przez szatana, którzy kochają tylko to życie, a tak też było ze mną: „Mój Boże, Ojcze Najświętszy, w Trójcy Jedyny, Wieczny, którego miłosierdzie jest nieskończone, proszę Cię, Tato nie daj im zginąć. Przecież to moi braci”...

    Miłość zalała moje serce, a w oczach pojawiły się łzy. Tak płacze nad nami Pan Jezus!  Nie znałem jeszcze intencji modli­tewnej dzisiejszego dnia, ale wrócił obraz nocnego powrotu syna i pragnienie spotkania się z Jerzym Urbanem...

    Wyszedłem na balkon skąd widać figurę Matki Bożej Niepokalanej, która przyszła przed laty pod nasz blok i zacząłem...”Pod Twoją obronę”.

     W Mszy św. radiowej kapłan mówił o ludzkich poszukiwaniach i prawdziwej miłości, a ja wiem jak działa szatan. To bestia właśnie kieruje ludzi na manowce - ku miłości własnej, ciała, innych ciał, pieska, samochodu, do se­kty dającej wyzwolenie lub muru wokół domu jako symbolu własnego poczucie bezpieczeństwa.

    Napływa zdanie, że Niebo to Dom Miłości. Tak, ja wiem o tym. Kapłan wspomniał o kobiecie, która w księgach kościelnych potwierdziła, że ma ojca (matka to ukrywała)...krzyczała rozradowana: „znalazłam ojca!”.

    Jeszcze nie wiedziałem, że czeka mnie tak ciężki dzień (duchowo). Modlitwa płynęła dalej na działce, a wypadło „Ofiarowanie Pana Jezusa”...śpiewały ptaszki, a ja byłem w niebie na ziemi. W tej radości dodałem Koronkę Pokoju, a w nędznej budce mam wielki wizerunki Matki Bożej z Medziugorja.

    Wyszedłem na Mszę św. a wzrok zatrzymał napis na murze: „przez was wstydzę się, że jestem”! Jest też odwrotnie, bo wielu rodziców mówi do swoich dzieci; „przynosisz nam wstyd”.  

 Błyskawicznie przepłynęły osoby działaczy „opozycyjnych”, osoba Jerzego Urbana ze współpracownikami, wzrok zatrzymał siedzący na murku z winem, handlujący dla zy­sku w niedzielę (właśnie wyjrzał ze sklepu, a ma 70 lat!), itd.

    Zły dla zmylenia wskazuje mi ludzi zdeformowanych: dziewczynkę z chorymi nerkami po sterydach, dziadka ogolonego na fajerce i gruba panią. Ci ludzie nie przynoszą wstydu naszemu Prawdziwemu Ojcu.

    W wielkim bólu zacząłem odmawiać moją modlitwę z przekazywaniem cierpień Pana Jezusa Bogu, dodałem jeszcze dwie koronki do Miłosierdzia Bożego, bo nie mogłem się ukoić.

    Na Mszy św. popłynęły czytania o mądrości Bożej, Ps 8 „Jak jest przedziwne Imię Twoje, Panie...czym syn człowie­czy, że troszczysz się o niego?...uczyniłeś go niewiele mniejszym od aniołów” oraz pieśń „Chwała Ojcu, Który Jest”.

     Przed Komunia świętą ponownie poprosiłem Boga o wybaczenie tym, którzy przynoszą Mu wstyd.  Po  Eucharystii  napłynęła postać Jerzego Urbana, a promyk Miłości Bożej połączył nasze serca...                                                                                                                                                            APEL

*„Prawdziwe Życie w Bogu” Vassula Ryden Vox Domini t. III (08-09.07.1989)  

 

 

    Oto skrót zmodyfikowanego listu do Jerzego Urbana, który Pan Jezus dał mi ponownie do ręki razem z intencją „za przynoszących wstyd Bogu”. Wówczas nie wiedziałem czy mam go wysłać (ze świadectwem wiary), ale na ziemi znalazłem jego wycięte zdjęcie z lizakiem „NIE”. Ja nigdy sam nie ułożyłbym tego!

    Zważ na znak, że to wszystko zostało połączone z dwoma aktualnymi intencjami:

1. za ponoszących należną karę (03.02.2010)

2. za budzących gniew Boga (28.01.2015)

   

                                                    Sz. Pan Jerzy Urban                                                         11.06.1995

                                                    Red. Naczelny tyg. „NIE”      

                                          00-789 Warszawa  ul. Słoneczna 25  

   We wstępie napisałem kilka zdań o sobie ze wskazaniem, że przez wiele lat żyłem normalnie. Prosiłem też, aby od razu nie wyrzucili listu, który „pisze jakiś nawiedzony”.

    Ja byłem bardzo bliski Pana szyderczemu widzeniu tego świata i do dzisiaj pamiętam, że „został Pan zrobiony po pijaku, a to oznacza wolno i z przyjemnością"...!

   Przed laty...niespodziewanie zawołał mnie Ojciec Prawdziwy i Najświętszy. Całość moich doświadczeń przekazałem w Krakowie na I zjeździe pisma „Nie z tej ziemi" (29.05.1993): „Jak odczytać wolę Boga Ojca?”

   Po latach ćwiczeń potrafię odczytywać wolę Boga Ojca! Z Jego polecenia piszę do Pana i Państwa...ja nie wiem dlaczego, ale mam to uczynić.

   Moje obecne życie przebiega wg prowadzenia przez Boga i dzisiejsze wydarzenia mam Państwu przekazać (załączyłem zapis powyższej intencji modlitewnej).

   Ból ścisnął serce, bo wyjaśniło się dlaczego kupiłem „NIE”. Podczas przeglądania trafiłem na artykuły: „Zdrowie Papy”, „Kurwy spod św. Jakuba”, „Matka Boska i oko szatana”, a obok naga dziewczyna.

     Jakże chciałbym porozmawiać z Panem o naszym wspólnym Ojcu Prawdziwym. Ile radości sprawiłby Pan wracając do Niego...nawet „późną nocą. Ten  powrót wywołałby oklaski w Niebie. Przecież tak było z prześladowcą Pawłem, ze św. Augustynem i ze mną! Ile dobra mógłby Pan jeszcze uczynić w swoim życiu. 

    Panie Jurku: „naprawdę mamy wspólnego Ojca"! Bardzo chciałbym spotkać się z Panem, tam u Ojca, a także tutaj! Proszę mi wierzyć, że moje serce jest bardzo bliskie Pana serca. Łzy zalały oczy, ale proszę sobie wyobrazić jak płacze nad nami Pan Jezus. Jeżeli Pan zechce...moja osoba jest do dyspozycji.

     Napisałem to, a radość ponownie zalała serce...w środku nocy po 20 latach (17.02.2015)!