Po przebudzeniu pomyślałem: "och! jeszcze jeden dzień bliżej nieba". Zły kusił pójściem na Mszę św. o 6.30, ale byłem całkowicie drętwy. Zapytasz: jak to? szatan kusi do pójścia na Mszę św.?

     To bardzo proste, bo chodzi o całkowitą zmianę przebiegu duchowego dnia życia. Przecież wiedział, że mam być w Domu Pana o 10.15, a po drodze załatwić sprawy.

     Po wyjściu spotkałem mojego pacjenta z odległej wioski, który zawsze bał się śmierci. Autentycznie ucieszyliśmy się i rozmawialiśmy w starym stylu...”zyje sie, jesce sie zyje”. Odpowiedziałem mu, że też jeszcze „zyje”.

    W sercu zobaczyłem takie spotkania po latach, a może wiekach (czyściec) w Królestwie Niebieskim! Jak Bóg to wszystko pięknie uczyniło i pokazał. Jak to będzie, gdy spotkamy się w Domu Boga Ojca? 

    Dalej trafiałem na znajomych i pozdrawialiśmy się. Nawet kapłan podczas kazania będzie mówił o potrzebie wzajemnej życzliwości i uśmiechania się. Taka jest nasza siostra organistka.

    Szatan nie lubi, gdy jesteśmy dla siebie mili. Załatwiłem sprawę na poczcie i odmawiając koronkę do Miłosierdzia Bożego w wielkim uniesieniu trafiłem do kościoła, a towarzyszyło mi stado przelatujących gołąbków (znak pokoju).

    Właśnie zaczęliśmy śpiewać: „bliskie jest Królestwo Boże, nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. To naprawdę jeszcze jeden dzień bliżej Nieba! „Jezu ufam Tobie, miłosierny Boże. Jeszcze raz mi przebacz proszę Cię w pokorze”. 

    Trafiłem do spowiedzi, bo pragnę w czystości zacząć Wielki Post i ofiarować ten dzień za znajomych. „Panie Jezu! Nie pamiętaj moich grzechów”! Rano na pewno nie byłoby spowiednika i nie miałbym tych znaków, które błyskawicznie dały intencję.    

    Kapłanowi powiedziałem, że żałuję podawania się kuszeniu w którym staję się niechętny dla dręczących mnie. Nie poradzisz sobie sam, bo jako ludzie nie mamy żadnej broni na moc szatana. Dzisiaj zrezygnowałem z włączenia telewizora...oprócz postu, który stosuję od lat.     

   Padłem na kolana i przeżegnałem się podczas posypywania głowy popiołem. Powtórzyłem to podczas przyjmowania św. Hostii, a wielka radość i pokój zalały serce. Jakże pasują tutaj słowa psalmisty:  „Zmiłuj się nade mną, Boże, w łaskawości swojej (...) Uznaję bowiem nieprawość swoją, a grzech mój jest zawsze przede mną”. Ps 51

    Jezus napominał dzisiaj, aby uczynków pobożnych nie wykonywać dla pokazania się, ale to jest nieaktualne, bo tak czynią tylko ludzi z bezpieki, którzy są całkowicie zdegenerowani...podchodzą do Eucharystii, aby zmylić wiernych Bogu. Oni mieszają się  w nasze szeregi i efekt tego widzimy w Watykanie!

     Przed wyjściem z kościoła wzrok zatrzymał wielki guzik, który odpadł komuś z płaszcza. Co się stanie? W domu okazało się, że żona czyściła klawiaturę komputera i powyrywała czcionkę!

    Zmarnowałem godzinę, bo nawet w zakładzie nie wiedziano co uczynić. Doszedłem sam, bo każda litera ma podobne umocowanie (plastikowe występy i zaciski)...trzeba dopasować i wcisnąć z wyczuwalnym trzaskiem. Klawisze szerokie mają dodatkowe sztyfty stabilizujące, które wcześniej trzeba włożyć w odpowiednie otwory.

    Czy diabeł może kusić do wyjścia na ponowną Mszę św.? Tak właśnie się stało, ale zaproszenie od Boga ma całkiem inny charakter, bo napływa w pokoju, a tu zamęt, nie wiesz co robić i kręcisz się po mieszkaniu. Dobrze, że nie poszedłem, bo dzisiaj przychodzi bardzo dużo ludzi.

    Nie realizuj tego, co wpada ci do głowy. To jak złośliwe wirusy w komputerze...tutaj natchnienia demona mącące umysły ludzkie. Jeżeli jesteś zdeprawowany przez złego ducha to będziesz miał względny spokój, ale do czasu.

    Jeżeli zaczniesz szukać drogi do Boga to spotka Cię horror. Nie wspomnę już o zbliżaniu się śmierci. Dlatego daję te świadectwa wiary sprawiające, że jestem uważany za chorego psychicznie...      APEL