Google zażądała wpisu, że nie jestem robotem, bo mój komputer przekazuje jakieś szkodliwe treści. Aż prosi się tytuł: „życie gwiazd pod lupą”, ale dlaczego przy mojej stronie pojawiło się nazwisko po proteście do „Faktów i mitów” przeciwko art. „Narodzenie Bachora”?
Jaki związek ma Google z tymi bluźniercami i anty-Polakami? Przestraszyłem się, bo zobaczyłem możliwość prowokacji: infekujemy komputer, a później wkraczamy do mieszkania i robimy komuś demolkę z życia za współpracę z terrorystami!
W złości i poczuciu bezsilności szedłem na Mszę św. Nawet modlitwa była niemożliwa, bo trwały rozproszenia. Uciekłem przed wesołym sanitariuszem Wojtkiem, który po pijanemu woła do mnie po imieniu, a jak jest trzeźwy to pojawia się na mojej drodze do kościoła.
Wielu Polaków dorabia do emerytury, bo jest zagrożenie terroryzmem, a bardzo trudno jest odróżnić takiego od katolika chodzącego codziennie do kościoła. Na ten moment zaczął obszczekać mnie piesek, a ja straszyłem go tupaniem...
W kościele spotkałem nowo nawróconego wg grafiku...dobrze, że nie przystępuje do Eucharystii. Nie docierały czytania, bo wciąż rozmyślałem o naszej bezsilności wobec świadomych szkodników.
Dopiero św. Hostia i śpiew siostry: „Niech żyje Jezus zawsze w sercu mym” odmieniły mój stan i do domu wracałem - silny w duchu i pewny swego - odmawiając moją modlitwę: "za straszonych".
W „Naszej Polsce” trafiłem na artykuł: „Warszawa będzie się modlić na Stadionie Narodowym” o przybyciu do nas uzdrowiciela o. John Bashohory z Ugandy, bo mamy się przebudzić jako naród.
Na zdjęciu czarnoskóry kapłan trzyma Monstrancję, a przez moje ciało przepłynął dreszcz. To Moc Boga, Pana Życia i Śmierci, która przez nas trafia do innych. Dzisiaj prosiła o to siostra Faustyna w czytanym „Dzienniczku”. Sam też tak czynię.
Diabeł nie lubi takich zgromadzeń i już są wzmianki o braku zabezpieczenia przeciwpożarowego w miejscu zaplanowanego spotkania, a jakiś ekspert wspomniał, że strach tam chodzić z dziećmi! To jest przygotowywanie gruntu do ewentualnego zamknięcia stadionu (6 lipca 2013 r.) !
Właścicielce budynku przysłano rachunek za energię elektryczną w wysokości 34 tys. zł (firma nie odczytywała licznika). Przez sekundę wyobraź sobie, że masz mieszkanie przy trasie budowanego metra w Warszawie, gdzie na twoich oczach pękają ściany.
Na Czelabińsk spadło trochę żelastwa z kosmosu i tysiące ludzi zostało przestraszonych raz na zawsze! Właśnie zmarł Aleksander Gudzowaty, który wybudował sobie grobowiec z klamką od wewnątrz...żartował, że ma klaustrofobię.
Cały dzień zszedł na pisaniu prośby w mojej sprawie, którą później wręczyłem posłowi "Prawa i Sprawiedliwości". Władza ludowa przestraszyła się i pozrywała wszystkie plakaty nawołujące do „zgromadzenia się”. Przypomniała się manifestacja „Solidarności” z paleniem kukły Donalda Tuska. Jak odbierała to jego rodzina?
Zażartowałem do żony, że w Internecie piszą o rekordowej wygranej w „Lotto” (28 milionów), która padła w naszym mieście. Przestraszona przybiegła i sprawdziła, bo nie chce, abym wygrał. Napatrzyła się na telewizyjne ”fakty z życia”, a strach ma wielkie oczy!
Po przebudzeniu o 3.00 w nocy dusza ponownie zaśpiewała: „Niech żyje Jezus zawsze w sercu mym”. Padłem na kolana i dodatkowo w intencji tego dnia odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego... APEL