sł. kluczowe; spowiedź

    Wróciłem z misyjnej drogi krzyżowej, a serce zalał straszliwy ból i smutek, bo było mało wiernych.  Wokół jest lud zajęty bytem ziemskim, przyjemnościami, zdrowiem, pragnący „życia”…takim byłem i łatwiej mi to pojąć. Większość przypomina sobie o Bogu…w potrzebie (ślub, chrzest, zgon). 

    Smutek wynika z faktu, że nie ma z kim rozmawiać o Ojcu Najświętszym. Dlatego pragnąłem spotkania z misjonarzem o. Anzelmem i przekazania mu „oko w oko” informacji o mojej łasce. Żona wskazała na jego umęczenie, ale ja wiem, że służba Bogu nie męczy, a dodatkowo to czas zapisany w Niebie!!...to radość nad radościami.

    Misjonarz jest świetnym kaznodzieją, ale przekazał zbyt mało własnych przeżyć, opisu zdarzeń i świadectw. Nie mogę być nachalny...wcześniej męczyłem księży, a to jest typowe dla świeżo nawróconych. W takim stanie chcesz się chwalić, pouczać wszystkich i jesteś najmądrzejszy (pycha duchowa).

   Teraz pragnę dzielić się swoją radością, ale nie ma do kogo. W czasie wczorajszej spowiedzi kapłan zalecił poświęcenie drogi krzyżowej za wstydzących się spowiedzi.

- Aniele proszę o odpuszczenie grzechów…s. Faustyna.

- Przynoszę ci Św. Hostię, a rozgrzeszenie może dać tylko kapłan!

    Wchodzę do kościoła, a wita mnie napis z tablicy ogłoszeń: "przyprowadź do Mnie zbłąkanych”. Przepływa otoczenie ze wszechogarniającą pustką duchową. Misjonarz mówił o grzechu, który plami duszę i sprowadza życie na manowce.

   ”Kto nie kocha Boga nie kocha siebie”…ja myślę, że jest inaczej - miłość siebie wyklucza czystą miłość do Boga za którą jest miłość matki do dziecka, małżeńska. Na końcu własna, koleżeńska, do pieska oraz kotka i wszelkich marności. Bardzo często ta hierarchia jest odwrócona!

    Płynie psalm o pojednaniu z Bogiem: „Grzech wyznałem Tobie i nie ukryłem mej winy (...) a Ty darowałeś niegodziwość grzechu mego”. Nie zrozumiesz łaski posiadania kapłana, którego ręka rozgrzesza i pozwala na przyjęcie Ciała Zbawiciela.

   Kapłan jako sługa Pana nigdy nie kala św. Hostii. Rozpoznam przebranego lub tego, który złamie formułę (otrzymam opłatek bez doznań mistycznych).

     W domu wzrok zatrzymał  „Dzienniczek” s. Faustyny… „Dzienniki” Stefana Kisielewskiego oraz „Rycerza Niepokalanej”. Zdziwiony czytam słowa Pana Jezusa; „W tych rekolekcjach będę mówił do ciebie przez usta tego kapłana (...) mam na względzie ciebie, aby cię umocnić i uczynić nieustraszonym na wszystkie przeciwności, które cię czekają; dlatego z pilnością wsłuchuj się w słowa jego i rozważaj w głębi duszy swojej”.

    Siostra wypowiada słowa o zjednoczeniu się z Bogiem (intencja), a Stefan Kisielewski pisze o Żydówce marksistce („idea dobra tylko wykonanie złe”). Prawie chce się krzyczeć. Przecież w tym mieście 80% ludzi jest sercem przy tamtym systemie lub blisko ateistów. Znam to z gabinetu lekarskiego i dlatego ból zalał serce z pragnieniem ofiarowania za nich tego dnia.

    W walce duchowej pragnę być w Internecie. Prosiłem o prowadzenie Ducha Św. z ochroną  Św. Michała Archanioła…i w święto patrona służby zdrowia rozpoczynam moją misję. Tą techniką będę jednał poszukujących z Bogiem ludzi.

    W „Rycerzu” Niepokalanej trafiłem na słowa o. M. M. Kolbe;  „Konkretny cel Rycerstwa brzmi: starać się o nawrócenie grzeszników, heretyków, schizmatyków, a zwłaszcza masonów (...)”.

    Przykre jest to, że szatan wdarł się także do Kościoła świętego. Pan Jezus na ten moment mówi: „Moi wrogowie zatruli Moje źródła (...) Perfidni i fałszywi jak żmije (...) depczą Moich pobożnych (...) Kainowie ci szkodzą Mojemu Kościołowi do tego stopnia, że zamienili Moje Oczy w Potok Łez wylewanych dniem i nocą (...)”.*                                                                                   APEL

*„Prawdziwe Życie w Bogu” Vassula Ryden Vox Domini t. III