W śnie miałem wielką radość, bo ułożyły się moje sprawy. Wczoraj męczyłem się z zapisami, które szybko opracowałem po przebudzeniu i w uniesieniu wyszedłem na pierwszą Mszę świętą. 

    Dzisiaj jest posiedzenie Sejmu RP, a to czas moich udręk, bo zagrażam bezpieczeństwu państwa. Przypomniał się wczorajszy Ps 91; „Bądź ze mną, Panie, w moim utrapieniu. (...)  Tyś moją ucieczką i twierdzą, Boże mój, któremu ufam (...)”.

    W kościele wzrok zatrzymał plakat „Bitwa pod Wiedniem”: „Przybyłem, zobaczyłem, a Bóg zwyciężył” oraz zdanie z ogłoszenia, że „Jesteście solą ziemi”.

    Moje serce zaczęło promieniować, a to radość w cierpieniu. Popłakałem się i wołałem do Boga, aby pokazał Swoją moc kolegom. Żal mi ich, bo w swoim zaćmieniu duchowym i rozpasaniu partyjnym robią głupoty przechodzące ludzkie sumienie.

    Przypuszczam, że po moich ostatnich pismach dotarł do nich fakt dokonania na mojej osobie karalnego zabójstwa duchowego. Jak czują się w sercach? Przecież wiedzą, co uczynili...tak jak dr G, gdy zostawił wacik w sercu!  

   Napłynęła pewność interwencji Bożej, a mówią o tym słowa dzisiejszego psalmu: „Bóg sprawiedliwych uwolnił z ucisków. (...) Szukałem pomocy u Pana, a On mnie wysłuchał i wyzwolił od wszelkiej trwogi. (...) Pan słyszy wołających o pomoc i ratuje ich od wszelkiej udręki”.

    To kilkanaście minut, a tak wiele już przeżyć duchowych. Przykro mi, że Benedykt XVI nie szukał mocy w Panu Jezusie i po ogłoszeniu Roku Wiary porzucił nas, a miałby tak piękny koniec swoje życia! 

    Tak się stało, że trafiłem na książeczkę dr Polo: „Trafiona przez piorun”, wzrok zatrzymało zdjęcie ks. Jerzego Popiełuszki, w ręku miałem figurkę św. Antoniego i właśnie czytałem o Piotrze (Skale).

    Dzisiaj Pan Jezus nauczył nas modlitwy: „Ojcze nasz”. Cały dzień trwała moc duchowa. W wielkim uniesieniu odmówiłem moją modlitwę, której towarzyszyło dobro i pokój. Nawet pięknie grał mi zespół z Jerozolimy (w radiowej dwójce).    

    Jeszcze następnego dnia będę modlił się w tej intencji, która dotyczyła także mojej osoby, a na Mszy św. wzrok przykuje piękny obraz Apostoła Piotra i Pawła. W moim stanie można pojąc dobrowolność śmierci za innych oraz wierność Bogu...rozrywanych męczenników!                                       APEL