Popielec
Przebudziłem się z ciężkiego snu o g. 3.00! Ta pora kojarzy się z modlitwą Pana Jezusa w Ogrójcu i późniejszą śmiercią na krzyżu.
Przez sekundę wyobraź sobie Zbawiciela, który wiedział, że przybędą oprawcy, a w tym czasie najbliżsi smacznie spali. Dołóż do tego brak poczucia obecności Boga. Musiałbyś poznać, co oznacza takie opuszczenie.
Nie masz wówczas mocy do wytrwania w cierpieniu, a podczas biczowania większość umierała z powodu znanego w medycynie wstrząsu pourazowego (szoku). Skóra wówczas blednie, pojawia się szybkie i nitkowate tętno, spada ciśnienie krwi, oddech staje się płytki i przyspieszony...w krótkim czasie dochodzi do ciężkich zaburzeń świadomości i śmierci.
Padłem na kolana, przeżegnałem się i poprosiłem Pana Jezusa, aby był ze mną w wielkim poście. Po dojściu do siebie w ciemności zacząłem odmawiać „św. Osamotnienie”...za grzeszących przeze mnie i dusze takich.
Czas zleciał do 5.50, ale po minucie snu zerwałem się do Domu Pana. Właśnie płynęło moje wołanie:„Zmiłuj się nade mną, Boże, w łaskawości swojej (...) Obmyj mnie zupełnie z mojej winy i oczyść mnie z grzechu mojego. (...) Przeciwko Tobie zgrzeszyłem i uczyniłem, co złe jest przed Tobą". Ps 51
Wróciło wczorajsze czytanie: "Bóg sprzeciwia się pysznym, pokornym zaś daje łaskę (...) Oczyśćcie ręce, grzesznicy, uświęćcie serca, ludzie chwiejni! Uznajcie waszą nędzę (...)”. Jk 4, 1-10
Podobnie modlił się św. Tomasz z Akwinu wskazując na swoją niegodność i marność. Ja wiem o tym, bo byłem drzewem płynącym środkiem rzeki, a Pan Jezus pochylił nade mną i tak się to zaczęło...
Ból zalał serce podczas pieśni o Bożej litości i moich przewinieniach. „Jezu! ufam Tobie. Jezu ufam Tobie. Jeszcze raz mi przebacz” oraz „Boże mój, Boże mój, Wieczny i Święty zmiłuj się nade mną”.
Na ten moment apostoł wołał od ołtarza: „Nawróćcie się do Mnie całym swym sercem, przez post i płacz, i lament. Rozdzierajcie jednak wasze serca, a nie szaty! Nawróćcie się do Pana, Boga waszego! On bowiem jest łaskawy, miłosierny, nieskory do gniewu i wielki w łaskawości (...)”. Jl 2, 12-18
Komunia św. odwróciła się i była lekka. Minęła godzina, a ja już miałem tyle przeżyć duchowych. Nie mogłem dojść do siebie, bo trwał ból związany także z dniem wczorajszym. Nasze słabości powodują grzechy u innych. Dlatego taki układ tych dni.
Zły oszukał mnie, ale za zezwoleniem Pana, który pokazał mi moją słabość, a nawet powiedział: „(...) nie będziesz mógł sprostać twoim nieprzyjaciołom (...) nie jesteś wezwany do walki z zewnętrznymi wrogami (...) ale masz walczyć przeciwko temu, co znajduje się w twoim sercu (...)”.*
To prawda, bo najgorsza jest pycha duchowa, egoizm, ważniactwo, szukanie wrogów...tacy ludzie nie znoszą upokorzenia i poniżenia.
W komputerze wyskoczyła modlitwa: "Spowiadam się Bogu Wszechmogącemu i wam, bracia i siostry, że bardzo zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem: moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina. (...)”.
Tam też trafiłem na l i t a n i ę o pokorę z zawołaniami dla obawiających się: niepowodzenia, krytyki, trudności, upokorzenia, niesprawiedliwości, posądzenia oraz szyderstwa i wzgardy.
Każdy z nas ma różne słabości. W telewizji Ryszard Kalisz chwali sobie dietę po której schudł kilka kilogramów, a którą wypróbował Aleksander Kwaśniewski. Ja w ramach dzisiejszego postu duchowego (36 godzin) w intencji pokoju na świecie - wypiłem tylko dwie gorzkie kawy i wcale się tym nie chwalę...och!
Ponadto przez 3 dni nie będę mył głowy posypanej popiołem, ale to już żadne wyrzeczenie... APEL
* „Poemat Boga-Człowieka” ks. druga c. pierwsza str. 123