Zawsze rano będziesz miał wątpliwość czy iść na Mszę świętą. Ta niechęć będzie towarzyszyła każdemu, który wybierze Boga do końca życia, ale nie ma innej drogi. Przecież to jest pokazane na dzieciątku, które budzi się i woła: „tato”! Uśmiechnąłem się, bo już od dawna czynię to samo...

    Nie mogę już prowadzić normalnego życia. Jak piłem wódkę to bestia podawała mi butelki, a teraz odciąga mnie od kościoła! Kiedyś przesadził, bo „wpuścił mi” obraz Monstrancji i nienawiść do Pana Jezusa w Eucharystii.

    Szatan jest niezmordowany, bo "tyle jest do zrobienia"! Zapamiętaj jego metody: słabych w wierze     mami "dobrem", nawróconym wpuszcza „danie sobie spokoju”, a umierających zalewa zwątpieniem, że „po co im to było”.

    Nie lekceważ bestii. Przypomina się niedawna relacja mojego pacjenta, który całe dnie spędza na modlitwach. Szatan chwycił go podczas snu za ramiona, uniósł i zmuszał do wieszania się. Jeszcze podczas opowiadania był w szoku, bo czuł miejsca ucisku.

    Zobacz na tym tle twórców światowego rządu dusz z różnymi agendami: mafią komunistyczną, masonerią, nieomylnym islamem, racjonalizmem, a na końcu ateizmem głupkowatym. Na figurze Pana Jezusa ze Świebodzina powieszono szalik, a w TVN żartowano z tego, ale pomnik Lenina pokazują w pełnej krasie. Tak im tęskno do ludobójcy. Jakże trzeba być zaćmionym na umyśle, aby tego nie widzieć.

    My jesteśmy bardzo ważni, mocni, pełni władzy, a wystarczy, że: zaboli ząb, landrynka wpadnie do tchawicy, skrzeplina zatka naczynia w płucach, wykręci się kolano lub paproch wpadnie do oka.

    Wczoraj zarzucono Jezusowi, że je i pije z celnikami i grzesznikami, a Pan im odpowiedział, że: ”Nie przyszedłem wezwać do nawrócenia sprawiedliwych, lecz grzeszników". Łk 5, 27-32

    W nocy czytałem scenę nauczania przez Pana Jezusa w synagodze (Kafarnaum) wobec potężnych w Świątyni. Każdy z nas grzeszy przeciwko przykazaniom. Trzeba odwrócić się od złego, przestrzegać Prawa Pańskiego i nawrócić się wraz z zapianiem koguta.* 

    Bardzo lubię mojego proroka Izajasza, który mówił na ten moment od Boga: „(...) Jeśli (...) przestaniesz grozić palcem i mówić przewrotnie (...) wówczas (...) twoja ciemność stanie się południem. Pan cię zawsze prowadzić będzie, nasyci duszę (...)”. Iz 58, 9b - 14  

    I dalej: „(...) trzeba krzyczeć i  upominać grzeszny lud, który powinien szukać Boga dzień za dniem, pragnąc poznać drogi Pana, Jego Prawo i Jego sprawiedliwość. (...)”. Iz 58, 1-9  Nawet teraz, gdy to piszę „dreszcz prawdy” przepływa przez ciała, a w oczach kręcą się łzy.  

   Przypomniał się Mojżesz, który w czwartek stwierdził: "(...) jeśli swoje serce odwrócisz (...) i będziesz się kłaniał obcym bogom (...)" na pewno zginiesz i nie zabawisz długo na ziemi! Pwt 30, 15-20   

    Z nami przymierze zawarł Sam Bóg, który nigdy nas nie opuści. Zapytasz, a naród wybrany (Żydzi)? Czy Bóg ich opuścił czy oni Boga? Masz gromadkę dzieci, które uciekły od ciebie. Płaczesz nad nimi, ale nie masz już wpływu na ich los.

    Dzisiaj jest zimno i wielki wiatr, a nasz kościół jest nie ogrzewany. Z tego powodu nie można się skupić, a Pan Jezus właśnie wzywa do  n a w r ó c e n i a  i  uwierzenia w Ewangelię”. MK1, 15

   Komunia św. przyniosła trochę pokoju w sercu, a zjednanie z Panem Jezusem dało moc w późniejszym wystąpieniu z prośbą, bo trafiłem na wywiad z prezesem Naczelnej Izby Lekarskiej (TV Trwam „Polski Punkt Widzenia”).

    Padły tam piękne słowa „szczęść Boże” oraz ocena duchowości  ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza: „gdyby był wierzącym to powinien być odesłany do natychmiastowej spowiedzi Wielkanocnej...nie dałbym mu rozgrzeszenia, bo popełnił grzech jaki lekarz lekarzowi nie powinien uczynić”.

    W tym samym czasie samorząd lekarski nie zareagował na powalenie krzyża przez wskazanego przeze mnie kolegę (psychiatrę). 

    Napisałem do lekarza wszystkich lekarzy:

     „Jeżeli Pan Doktór jest katolikiem, a nie tylko deklarującym się jako wyznawca wiary w Pana Jezusa to proszę się wykazać, bo „po czynach ich poznacie”. (...) Nie można deklarować się jako wyznawca Pana Jezusa, a zarazem nie reagować na pogańskie wyczyny prominentnego lekarza.

    Tutaj pasują słowa z Ew.: „Jeżeli twój brat zgrzeszy (...) idź i upomnij swego brata”. Nie wolno milczeć! Jeżeli nic nie mówisz, by występnego sprowadzić ze złej drogi, on umrze z powodu swej przewiny, ale odpowiedzialnością za jego śmierć obarczę ciebie”.

    Przytoczyłem też fragment mojego pisma do lekarza wszystkich lekarzy z w. mazowieckiego, który też deklaruje swoją przynależność do wiary katolickiej.

    „(...) Nie będzie Pan Doktór miał czystego sumienia, nie może Pan Doktór otrzymać rozgrzeszenia i przystąpić do Eucharystii. Proszę wcielić w czyn piękne słowa lekarza k a t o l i k a.

    Łatwo nam pisać o tych, którzy krzywdzą innych, a przecież Pan Prezes kontynuuje, że „(...) robiąc rachunek sumienia, trzeba zacząć od siebie i uderzyć się we własne piersi (...)”...        APEL

* „Poemat Boga- Człowieka ks. druga cz. pierwsza str. 124