Przykro mi, bo obco czuję się w mojej ojczyźnie. Ludzie krzywdzą innych dla paru groszy, stanowiska, jedności w grupie, wykazania się „twardością” w postępowaniu...tak idą na zagładę wciąż wierni jakiemuś człowiekowi! Bóg prawie płacze, gdy wśród takich znajduje się Jego sługa („głowa kościoła luterańskiego agentem”)!

    Ostatnie afery pokazały styl tych braci; zwracają się do siebie po imieniu, promują swoich, pomagają, „są zawsze” przy krzywdzonych przez sprawiedliwość, obowiązuje zasada „jeden za drugiego” oraz „siedź cicho, a nic ci nie będzie”...ze swojego zrobią kogo chcą! Wczoraj pochowano informatyka, który musiał paść świnie, bo był...z AK!

     Msza Św. o świcie. Dzisiaj w serce wpadają słowa z Ew. Mt 5, 43-48; „(...) Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w Niebie (...)”.

   W błysku ujrzałem szczególnie fałszywych...tych, którzy udają przyjaciół. To perfidia najwyższej kategorii. Teraz zrozum moje serce, które wie o tym, a zarazem jest poddane próbie doskonałości, bo  właśnie ja odpowiadam za zbawienie moich prześladowców. 

   Komunia Święta złamała się samoistnie w 1/7...cóż mnie spotka? Zobaczymy razem! Po chwili słodycz i pokój zalały duszę...nabrałem mocy, a w serce wpadła pieśń; „Jezu ufam Tobie, Miłosierny Boże...jeszcze raz mi przebacz proszę Cię w pokorze”.

    Także „Kaczmarski”; „Każdy Twój wyrok przyjmę twardy, ale chroń mnie od nienawiści, chroń od pogardy”.

    Dziwne, bo w ręku zapis z 22.11.1999(p) „za skrzywdzonych przez urzędy” (tak jest właśnie ze mną). Niezbyt idzie modlitwa, ponieważ złapałem zatrucie pokarmowe! Na Mszy św. wieczornej napływa natchnienie, aby połączyć istotne części tych intencji jako credo mojego postępowania.             APEL