Przed snem oglądałem reportaż ze spotkanie z kobietami przebywającymi w więzieniu, które odprawiały Mękę Pana Jezusa. Płakały, bo tęskniły za najbliższymi. Jedna w desperacji zabiła męża alkoholika znęcającego się psychicznie nad całą rodziną. 

    Przypomniał się czas, gdy sam piłem alkohol...otwierałem barek, a tam „witał” mnie krzyżyk położony przez żonę, a ja czułem się jak złodziej łapany za rękę. Te nieprawości z mojego życia zostały już zmazane przez Miłosierdzie Boże.

    W nocy oglądałem rozmowę Kuby Wojewódzkiego z Abelardem Gizą z kabaretu Limo, który głupio szydzi z wiary katolickiej. Kubuś Parchatek też próbował się popisywać, ale został poskromiony i teraz radzi, aby nie żartować z Pana Jezusa tylko z Allacha, bo Giza ma wygląd muzułmanina.

    Podobnie było z Kubą Wstrętnym i Mariuszem Gzylem z „Super Stacji”, którzy małpowali Mszę św. i Eucharystię. Donosiłem na nich, a nawet ostrzegłem panią prokurator, że odpowiedzialność przed Bogiem spadnie na nią, bo ja nie mam żadnych możliwości interwencji.     

    Tak samo jest z kolegami katolikami z Izby Lekarskiej, którzy nie zareagowali na barbarzyństwo psychiatry opętanego nienawiścią do Boga i krzyża Pana Jezusa. Jak zareagowałby na moją sprawę ubecki „Wprost”, który właśnie zaatakował arb. Sławoja Leszka Głódzia. 

    Arcybiskup pasował rządzącym do ich celebracji, gdy występował jako sługa Pana Jezusa w mundurze wojskowym (jedność tronu i ołtarza). W naszej okolicy też jest taki kapłan pułkownik z szemraną przeszłością...nawet mówi piękne kazania.

    Ciekawe, co w sprawie lustracji kapłanów zrobi nowy papież, który poznał sługi Pana Jezusa kłaniające się czerwonemu dworowi. Towarzysze coś wiedzą, bo następcę św. Piotra pozwolili nazwać ch....! Dodatkowo to słowo włożono w usta zaprzedanej poganom niewiasty dyrektorki Ewy Wójciak.

    Zerwałem się i pobiegłem na spotkanie z Panem Jezusem, ale nie docierały czytania i słowa psalmu. Rozpraszali pilnujący oraz brudna i zimna świątynia z pojemnikiem na wodę święconą pełnym kurzu z komarem. Przykro mi, bo kościelny nie nadaje się do posługi w tak świętym miejscu.

    Dzisiaj Pan zebrał Izraelitów i zapowiedział, że „już nie będą się kalać swymi bożkami i wstrętnymi kultami, i wszelkimi odstępstwami. Uwolnię ich od wszystkich ich wiarołomstw (...) oczyszczę ich i będą moim ludem (...) wszyscy oni będą mieć jedynego Pasterza, i żyć będą według moich praw (...) Ja będę ich Bogiem (...)". Ez 37, 21-28

    Podczas konsekracji prosiłem Pana Jezusa o poruszenia sumień moich prześladowców. Eucharystia odwracała się w ustach, a to oznaczało, że czeka mnie dobry dzień.

    Nawet nie zdenerwował mnie prowokacyjnie stojący radiowóz policyjny (na chodniku, za rogiem), który później „przepuścił” mnie na najbliższym przejściu. Po zjednaniu z Panem Jezusem jestem człowiekiem niezdolnym do nienawiści, złości, a nawet niechęci.

    Trwała pogada ducha, odeszły wszystkie słabości, a serce zalewała miłość, moc i radość życia. W tym stanie śpiewałem pieśń o Panu Jezusie, Baranku bardzo cierpliwym, który na krzyżu Swoje ramiona i w ten sposób zgładził także moje nieprawości. 

  Koniec. Sięgnąłem do kieszeni po pieniądze, a tam ulotka „Rachunek sumienia”, którą wczoraj zabrałem z kościoła...!                                                                                           APEL