Dzisiaj Pan Jezus wjeżdża do Jerozolimy. Przenieśmy się na ten czas do tego Świętego Miasta w wizji Marii Valtorty.

    Król Wszechświata usiadł na źrebięciu osiołka pokrytym płaszczami bogatych pielgrzymów. Ktoś ukląkł i zrobił ze swoich pleców stopień. Izaak trzymał wodze, a obok szedł Piotr. Lud z okrzykami rzucał kwiaty, gałązki oliwne i palmowe, które utworzyły dywan. Ktoś rzucił płaszcz, a wszyscy w ten sposób usłali drogę. 

    Ścisk i przepychanki, jakiś ojciec trzymał synka „na barana”. Pan Jezus zatrzymywał się i jak papież Franciszek głaskał i błogosławił dzieci podawane przez matki. Żołnierze rzymscy wsparci na swoich włóczniach obserwowali z uśmiechem ten dziwny pochód króla siedzącego na ośle otoczonego ludem bez broni i krzyczącego: „Pokój! Pokój!”.

    Pojawili się tez faryzeusze i uczeni w Piśmie krzyczący do Jezusa, aby uspokoił lud, bo jedynie Bogu wołamy ‘hosanna’. Po wejściu do Świątyni Zbawiciel ponownie przegonił handlarzy, powywracał stoły i jednym gestem uzdrowił wszystkich nieszczęśników.

    Entuzjazm udzielił się także przerażonym Apostołom, którym tryumf dodał pewności. Ten opis wyraża piękny obraz z tytułem „Hosanna”, który znajduje się na tablicy ogłoszeń naszej parafii. Jakże człowiek potrafi to wyrazić.

    Dzisiaj w Kościele świętym popłyną czytania opisujące przebieg Bolesnej Męki Zbawiciela, a ja w sercu mam konflikt, bo to dzień chwały Boga.

    Św. Hostia wywołała smutek, który napływał w sekundowych błyskach podczas pieśni: „ludu mój, ludu cóżem ci uczynił” oraz „Pan Jezus umiera”. Moje serce doznawało wstrząsu, łzy zalewały oczy, bo poczułem odpowiedzialność za innych.

    Większość ludzi nie dba o swoje zbawienie, a święta kojarzy ze stołem, rodziną i przyjemnościami. Taki kult utrwala TVN, która nadaje dla Polaków. Nawet nie wspominają o świętym czasie, który nadchodzi. Ta tuba „barbarzyńców” całe dnie gotuje i celebruje sama siebie...

    Relacjonowali wybór papieża tak jak wybór prezydenta lub mecz piłkarski z nadzieją, że na tronie Piotra zasiądzie jakaś czerwona marionetka. Teraz uczestniczą w szerzeniu niezadowolenia z wyboru papieża Franciszka, który mówi o korupcji, a to oznacza brak rozgrzeszenia dla defraudantów i mafiosów.

    Jakże chciałbym z okrzykami „hosanna” wprowadzić Pana Jezusa na tron Króla Polski, bo giniemy pod rządami wrogów, którzy wrócili. Wprost widzę siebie kroczącego przed osiołkiem z Królem naszego narodu.  

     Nie uczestniczyłem w Drodze Krzyżowej, która prowadziła przez miasto, bo to dzień radości i przeżycia związane z prowadzeniem Pana Jezusa na śmierć nijak nie pasują. Nie wiedziałem, że ciężki krzyż będzie niosła...żona!                                                                                            

                                                                                                                          APEL