W śnie znalazłem się na działce pokrytej zieloną trawą z widokiem na hotel, a później na sali pełnej kobiet, gdzie wyraźnie widziałem teczkę z aktami. Nic nie załatwiłem, bo zabrakło jakieś pieczątki. Na końcu zgubiłem się i obudziłem rozczarowany.

    Wszystko potwierdzi się, bo pojadę do sądu i urzędu skarbowego w pobliżu hotelu, gdzie trafię na kolejkę kobiet (ostatni dzień składania sprawozdań podatkowych). Nic nie załatwiłem, bo nie wiedziałem, że mam potrzebny dokument. Zapisuję ten sen "do przodu", aby udowodnić jak skomplikowane jest nasze życie psychiczne. 

     Na Mszy św. wieczornej Pan Jezus wybrał apostołów, a czytania przeminęły, bo byłem podenerwowany przebiegiem dnia i niepotrzebnie wypiłem mocna kawę, która wywołała niepokój i drżenie. Zły zalewał mnie myślami o majątku i walce o swoje. Nawet musiałem dodatkowo zażyć lek nasercowy.

    Pan Jezus na ten moment powie przez widzącą:  Nie miejcie tęsknej miłości za złotem. Twoja sakiewka opróżnia się? Jeszcze lepiej. Twoja pycha cierpi z tego powodu? Bardzo dobrze. Wystarczy, że rośnie twoja świętość. Czyńcie tak, żeby Bóg was chwalił. Czyńcie tak, żeby gromadzić sobie wielki skarb w Niebie...

    Św. Hostia rozpłynęła się, zesłabłem w ciele i usiadłem na ławce przed kościołem. Tak było mi dobrze i chciałbym tu pozostać, bo to miejsce jest wyświęcone i koi duszę.

    Staremu człowiekowi niepotrzebne są ziemskie sprawy, a ja nie choruję już na gromadzenie dóbr i posiadanie. Mam wszystko i jeszcze więcej, bo Pan Jezus podarował mi Swój krzyż, a to oznacza niezasłużone cierpienie, poniżenie, ośmieszenie i ubranie w czerwony płaszcz...

    Kończę, a w TVN 24 pokazują 22 -latka, którego właściciel firmy z pracownikiem chcieli zabić za to, że domagał się należnej zapłaty za swoją pracę.                                                               APEL