Po przyjęciu krzyża nie wolno go porzucić. Dzisiaj mam kontynuować bój o prawdę i sprawiedliwość, aby krzywda, która mnie dotknęła nie spotkała innego. Napłynęła pewność, że Pan Jezus mi pomaga. Tak się stało i zadanie wykonałem w 5 godzin.

    Tuż przed wejściem do kościoła moje serce zalała wielka radość, która trwała przez całe nabożeństwo. To zdarzyło się pierwszy raz, bo nigdy nie miałem takiego doznania o tak  wielkiej mocy. Nie napływało też od ludzi, bo wówczas lokalizuje się w okolicy splotu słonecznego (potrafię to odróżnić).

    Od Anioła napłynęło: „podziękuj”. My zapominamy o dziękczynieniu, gdy wszystko się uda. Przecież do Boga kierowałem wiele próśb i prosiłem o wstawiennictwo. Nawet sam odczułem pragnienie dziękczynienia za pomoc w dniu dzisiejszym. Na ten moment siostra śpiewa: ”Ty nam błogosław, ratuj w potrzebie i chroń od zguby, gdy zagraża cios”.

    Po Mszy św. nie mogłem znaleźć określenia na tą formę szczęścia, ponieważ nie była związane z przyjęciem Komunii św. Później doszedłem do wniosku, że Pan Jezus specjalnie to rozdzielił, aby pokazać mi, co oznacza radość Boża.

    To nie jest radość nasza, którą widzisz po człowieku, bo się uśmiecha, krzyczy, chce obejmować innych i podskakuje do góry klaszcząc w dłonie. To widzimy na zawodach sportowych oraz wśród zwycięzców teleturniejów w telewizji. Wówczas ciało jest wielkie.

    Radość Boża dzieje się w duszy i jest niezwykle delikatna. To połączenie mojego serca z Sercem Boga. Właśnie w kościele tata wziął chłopczyka na ręce i przytulił go do siebie. Tak można to wyrazić. Po osobie nic nie zauważysz, bo ciało wówczas maleje.

    Przypomina się nauka o. Leo Cliffort’a: Bóg kocha nas miłością dla nas niewyobrażalną. „Nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (św. Paweł). Mistyczka napisała książkę „On i ja”, gdzie przekazała - podobne do moich - doświadczenia pokoju i radości w relacji z Bogiem!

    Ciekawiło mnie jaka będzie intencja modlitewna? Jak Pan Jezus zakończy ten dzień?  Przesuwały się zdarzenia duchowe:

- w starych zapisach znalazłem pismo „Vox Domini” („Głos Boga”) poświęcone pielęgniarce bł. Rozalii Celak

- tam też zdjęcie JPII z 1997 roku

- wyciąłem art. „Zrozumieć powołanie”...lekarz Lucjan Szczepaniak został kapłanem

- słuchałem prośby s. Faustyny: „Jezu! przemień mnie w Siebie, bo Ty wszystko możesz”.

- „patrzyła” książka „Dzieje duszy” św. Teresy od Dzieciątka Jezus...

    Obudziłem się ze śpiewem kanonu(!): „Radością serca jest Pan, na Niego czeka dusza ma”. Zdziwiłem się, bo ja nie znam pieśni i nie wiedziałem z czego są te słowa.

    Około południa wstąpiłem na pocztę, gdzie odebrałem „Rycerza Niepokalanej”. Wzrok zatrzymał napis umieszczony wokół św. Hostii: „w komunii z Bogiem”. Ból chwycił serce, a łzy zakręciły się w oczach, bo to intencja modlitewna dnia.

    Błyskawicznie przepłynęli ci, którzy żyją w łączności z Bogiem. Pod figurą Niepokalanej spotkałem modląca się kobietę, wzrok zatrzymał różaniec, a właśnie zapukała do nas „szefowa” kółka przyjaciół radia „Maryja”. W tv „Trwam” trafiłem na scenę, gdzie Mojżesz rozmawiał z Bogiem. Wróciły słowa dzisiejszego psalmu:

                             Cieszcie się w Panu, wszyscy sprawiedliwi.

                             Ty jesteś moją ucieczką, wyrwiesz mnie z ucisku 

                              otoczysz mnie radością (...). Ps 32,1-2.5-7

   Koniec. Żona podała mi art. „Mistyk jest w nas”, gdzie ks. Grzegorz Strzelczyk stwierdza, że każdy ochrzczony jest  z ł ą c z o n y   z  Chrystusem...                                                                APEL