Dzisiaj pokaże Ci jak Bóg umacnia nas w słabości. Po wyjściu na pierwszą Mszę św. "napadli" na mnie aktywiści...oszukani bracia Polacy. Zrozum mój ból, bo nie robię nic niezgodnego z prawem...

     W kościele o 6.30 spotkałem się z „wierzącymi”, a to rozprasza...nawet nie wiedziałem o czym były czytania. Ponadto napływała zła energia, a w tym czasie trzy razy „spojrzał” Pan Jezus Miłosierny! To prośba Zbawiciela o miłowanie nieprzyjaciół i wielka próba dla mnie, ale całkowicie zaskoczony nie miałem mocy.

    Zdziwiłem się, bo Ciało Pana Jezusa wygięło się w łódź, a później nastąpiło złożenie na pół...i jeszcze raz (jak naleśnik). Nie śmiej się, bo to zapowiedź wzmocnienia przez Pana Jezusa w mojej słabości spowodowanej niespodziewanym atakiem. W tym czasie siostra śpiewała do dobrego Zbawiciela utajonego w Eucharystii...”chciej umocnić nas! chciej umocnić nas...dobry Jezu!!”

   Dzisiaj, gdy to opracowuję kapłan na Mszy św. prosił Boga o to, abyśmy nie byli poniżania ze względu na uczestnictwo w Eucharystii, a w ręku znalazło się zdanie z moich zapisków:

    „Spraw, abym poprzez przyjęcie Komunii świętej doznawał zawsze pociechy...w mojej pielgrzymce do Ciebie aż do chwili, gdy stanę przed Tobą! Bądź ze mną w śmiertelnej trwodze!"

    Powtórka umocnienia nastąpiła jeszcze raz, bo posłuchałem natchnienia i trafiłem do sąsiedniego kościoła z relikwiami o. Pio, ale to jest opisane  w intencji dziękczynnej za Opatrzność Bożą, którą właśnie opracowywałem (pod datą 04 marca)

   Jakże wszystko mam układane przez Boga Ojca, bo w słabości duchowej dodatkowo doznałem „ataku” aktywistów, nie ustępowało lumbago, wróciła sprawa podziału spadku oraz brak reakcji ministerstwa zdrowia na moją krzywdę zawodową. 

    Stwierdziłem też, że w oddanym do ustawienia tablecie skasowany program do pisania...także głosowego i wszystko "dziwnie pachnie". W telewizji krzyczą, że Kościół zagląda ludziom pod kołdrę, a ja widzę, że "Państwo" siedzi w naszych komputerach...    

    Władza jest podenerwowana, bo strach zagląda im w oczy...sami siebie podsłuchiwali i teraz grozi im prawdziwy rozłam. Cóż ja mam do tego? Przecież mówią, aby Kościół nie mieszał się do polityki...po co biegają do kościoła i obsadzają stanowiska kościelne?  

    W tym momencie Pan Jezus umocnił mnie spowiedzią, ponowną Eucharystią ze znalezieniem się naprzeciwko relikwii o. Pio. W wyobraźni widziałem go na szczycie drabiny do Nieba...zapraszającego mnie do wspinania się w świętości, którą ujrzała wczoraj słuchająca moich słów.

     Tylko nie rób mi zarzutu, że pragnę być świętym, bo to zadanie dla każdego!                  APEL