Wyszedłem w  ciemność na spotkanie z Panem Jezusem. Nieprzyjemnie i zimno, ale moje serce zalewała wdzięczność, bo w ciągu doby odnowiłem łazienkę.

 Sam dziwiłem się jak tego dokonałem, bo spałem krótko, a dodatkowo od czwartku pościłem...spożyłem tylko dwie kromki chleba z serem i ogórki (36 godzin). Przypomniałem sobie, że wołałem do św. Józefa Robotnika, a siostra właśnie zaśpiewała: „udzielasz mi pomocy, Panie mój, tylko Ty”.

    Z czytania w serce wpadło: „(...) wszechmocne Twe Słowo z nieba, z królewskiej stolicy, jak miecz ostry niosąc Twój nieodwołalny rozkazjak srogi wojownik runęło (...)”. Chodziło o moc Boga podczas otwarcia Morza Czerwonego, bo przeszli wszyscy...wybawiła ich „Twoja ręka”, a wielbili Ciebie, Panie „ujrzawszy cuda godne podziwu”. Mdr 18

   Psalmista dodał (Ps 105), że Bóg „wyprowadził swój lud wśród radości, z weselem swoich wybranych”. Natomiast Pan Jezus zalecił, aby zawsze się modlić i nie ustawać. To wiem, bo nawet zły człowiek wysłucha nas na odczepnego, a cóż dopiero Dobry Bóg:

    „(...) czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie?” Łk 18, 1-8

    Popłakałem się podczas konsekracji i zawołałem do Boga, aby nas objął, a św. Hostia ułożyła się w dar (zawiniątko). Bardzo lubię ten znak. W drodze z kościoła towarzyszyło mi stado gołębi, a w sercu pojawiła się słodycz i pokój, dobro i wdzięczność... 

   Pojechaliśmy do centrum handlowego, a ja chciałem odczytać intencję, ale „wg własnych potrzeb”, bo spodobały mi się słowa o nieodwołalnym rozkazie Boga. W sercu pojawiła się pokusa odwetu, że Bóg zrobi wreszcie porządek w mojej krzywdzie.

    W ten sposób dołączyłem do Żydów, którzy czekają nadal na przyjście Zbawiciela, który jak srogi wojownik ostrym mieczem wytnie wszystkich wrogów wokół! To Bóg Starego Testamentu, który zbuntowanym dzieciom musiał pokazać Swoją Moc, aby uwierzyli i przestraszyć resztę. Dzisiaj Zemsta to Szatan, a Miłosierdzie to Pan Jezus.

    Modlitwa nijak nie szła, bo dzisiaj zemsta to szatan...udało się odmówić tylko koronkę do Miłosierdzia Bożego. To wyjaśni się dopiero w poniedziałek, gdy na spacerze odczytam intencję zbliżoną do ostatecznej: za oczekujących na  Bożą interwencję.

    Później skoryguje ją s. Faustyna, ponieważ tacy jak ja powinni dziękować za niezasłużone cierpienie, bo najważniejsza jest łaska Bożego Miłosierdzia... 

    Pojechałem w podziękowaniu na Mszę św. wieczorną, bo na naszych drogach naprawdę jest bardzo niebezpiecznie: trąbiła na mnie pani rozmawiająca przez telefon, zmieniasz pas, a tam osobowy ciągnie przyczepkę, uniknąłem korka, bo właśnie był  wypadek.

    Zawołałem do MB Miłosierdzia (Ostrobramskiej) o objęcie kolegów z samorządu lekarskiego, bo dzisiaj jest Jej wspomnienie, a „spojrzała” stacja drogi krzyżowej: „Pan Jezus zdejmowany z krzyża”. Zrozum, że Bóg pragnie, abyśmy byli miłosierni dla naszych „wrogów”...braci, którzy nie wiedzą, co czynią! 

    W wielkim bólu - krążąc po mieście w zimnie i wietrze - odmawiałem moją modlitwę, a w tym czasie napływały obrazy z serialu „Biblia”. Przypomniał się mój płacz podczas uwalniania Barabasza: „Jezu mój! czymże sobie zasłużyłem na bycie Barabaszem, a Ciebie wyśmiano jako króla i zabito!” 

    „Ojcze! Wybacz im, ponieważ nie wiedzą, co czynią” i „Dziś będziesz ze Mną w Raju”. Wszystko skończyło się nawałnicą piorunów na Golgocie oraz niszczącym trzęsieniem ziemi z zerwaniem zasłony w Świątyni Jerozolimskiej. 

    Popłakałem się podczas zdejmowania Pana Jezusa z krzyża, a serce zawołało: „Panie! niech się wola Twoja ziści, ale chroń mnie od pogardy, chroń od nienawiści”...                                             APEL