„Oto wasz Bóg”. Iz 40.9

     Ciężki niż i deszcz. Lubię taką pogodę, bo wówczas moje ciało jest sprawne. Przybyłem do Domu Pana i trafiłem na zakończenie nabożeństwa, a przez to zostałem dodatkowo pobłogosławiony.

    Msza św. nie oznacza przeżyć trwających 30 minut! Żaden człowiek nie wytrzyma długiego kontaktu z Bogiem. Nasza dusza to kropla w oceanie, to paląca się lampka w słońcu.

   Jeszcze dzisiaj mogę uratować jakąś duszę (oktawa Wszystkich Świętych)...pomyślałem o kimś z mojej rodziny...najdłużej przebywającym w Czyśćcu, ale decyzję zostawiłem Matce Bożej, bo Ona wie najlepiej.

   Przepłynęły czytania, bo trwa zamęt myślowy. Po Komunii św. słodycz zalała duszę, serce i usta. Padłem w ławkę i zawołałem: „Słodki Jezu! Słodki Panie”...tylko tyle, a to zarazem wszystko. Zgasły światła, a ja nie mogłem opuścić kościoła, bo z człowieka roztrzęsionego w ciele stałem się duszą promieniującą pokojem i tak  odmieniony wróciłem do domu.

  Czas szybko płynie i ponownie znalazłem się na nabożeństwie, ale już dla Matki Najświętszej. Św. Paweł pięknie przedstawił siebie: „(...) sługa Boga i apostoł Jezusa Chrystusa, posłany do szerzenia wśród wybranych Bożych wiary i poznania prawdy wiodącej do życia w pobożności, (...)”.Ts 1, 1-9  

   Pan Jezus upomina, aby przez nas nie szły zgorszenia wywołujące grzechy u innych. „(...) Uważajcie na siebie. Jeśli brat twój zawini, upomnij go; jeśli żałuje, przebacz mu. I jeśliby siedem razy na dzień zawinił przeciw tobie i siedem razy zwróciłby się do ciebie, mówiąc: «Żałuję tego», przebacz mu".Łk 17, 1-6       

    Proszę Matkę Najświętszą, aby przyjęła to nabożeństwo, bo bardzo wiele jest potrzeb. Proszę także, aby wsparła dodatkowo wg Swojego uznania...jakieś duszę z mojej rodziny. Podczas powrotu, jak nigdy poczułem się bardzo źle. Pierwszy raz w życiu nie mogę iść szybko. Przeżyłem swój czas.

  Pokazują monumentalną figurę Pana Jezusa w Świebodzinie aż serce zadrżało. To dzieło księdza Sylwestra Zawadzkiego proboszcza z tamtejszej parafii Miłosierdzia Bożego...zrealizował swoje marzenia.

   W TV Trwam trafiłem na nabożeństwo, gdzie o. Rydzyk dodawał wszystkim otuchy, a na koniec lud wierny, szukający Boga śpiewał  z orkiestrą: „Abba Ojcze", a wszyscy trzymali się za ręce.  

   Przykre mi, że na codziennych nabożeństwach wciąż są te same p o b o ż n e  niewiasty...                                                                                                                                                                             APEL