Żonie obiecałem, że dzisiaj rozpocznę odnawianie przedpokoju, ale źle się czuję, bo spałem tylko 4 godziny i trwa ulewa.

     W ciemności napływa zaproszenie na Mszę św. roratnią z zachętą, że „Bóg będzie mi błogosławił” (w sensie tej pracy). Dobrze, że pojechałem do kościoła, bo proboszcz mówił o słowach proroka Izajasza. To wprost obietnice:

    „Oni zobaczą chwałę Pana, wspaniałość naszego Boga. (...)  Wtedy przejrzą oczy niewidomych i uszy głuchych się otworzą. Wtedy chromy wyskoczy jak jeleń i język niemych wesoło krzyknie. (...) wyzwoleni i odkupieni przez Pana powrócą. (...) z radosnym śpiewem, ze szczęściem wiecznym na twarzach. Osiągną radość i szczęście, ustąpi smutek i wzdychanie". Iz 35, 1-10

   Słuchałem tego ze łzami szczęścia. Napłynęła bliskość proroka, który na ziemi nie doczekał spełnienia obietnicy czyli naszego odkupienia z otwarciem Nieba. Moje zbawienie sprawiła męka Pana Jezusa z wypowiedzeniem słów na krzyżu: „W Twoje ręce składam duszę i ducha Mojego”.

    Wróciły wczorajsze słowa św. Piotra, że „(...) Oczekujemy jednak, według obietnicy, nowego nieba i ziemi nowej, w których będzie mieszkała sprawiedliwość. 2P3, 8-14  Na jednej ze stron internetowych nawet zebrano wszystkie zapowiedzi proroków i ich spełnienie.

    Dzisiaj Pan Jezus pokazał moc Boga i uzdrowił porażonego. Komunia św. wygięła się „ochronnie”. Popłakałem się, bo mam świadomość swojej marności, a zarazem czuję się dzieckiem Boga. Taki jest efekt mistyki katolickiej w odróżnieniu od technik wschodnich, gdzie poprzez medytację „stajesz się bogiem”.

   Ulewa ustała i zabrałem się do pracy zachęcony skrobaniem sufitu, bo pod szpachlą farba odchodziła całymi płatami. Tak przeleciało 12 godzin...

    Jak nigdy oglądałem film „Królestwo niebieskie” („Polsat”) w którym pokazano  oblężenie Jerozolimy przez muzułmanów (w XI w.). Popłakałem się, ponieważ z tego miasta nie zostanie „kamień na kamieniu”.

    Tak też będzie z końcem świata, gdy „(...) niebo ze świstem przeminie, gwiazdy się w ogniu rozsypią, a ziemia i dzieła na niej zostaną spalone. Skoro to wszystko w ten sposób ulegnie zagładzie, to jakimi winniście być (...)”. 2P 3, 8-14

    Ten dzień przyjdzie „jak złodziej”, a my wszystko robimy, aby to przyspieszyć. Większość nie wierzy, że zostanie zważona, a zaprzedani poganom odrzuceni. Garstka prowadzi życie pobożne, aby Pan zastał ich „bez plamy i skazy”...                                                                                                        APEL