Tuż przed obudzeniem ujrzałem krzyż z Panem Jezusem, a to sprawiło, że wstałem z wielkim pragnieniem modlitwy: „Ojcze! dziękuję Ci za otrzymaną nadzieję już z samego rana!”. Jakże piękna jest modlitwa „Anioł Pański” ze słowami: „wlej w nasze serca łaskę, abyśmy poznali za zwiastowaniem Anielskim wcielenie Jezusa Chrystusa, Syna Twego".
Chwyciłem twarz w dłonie i tak trwałem, a moje serce zalał Pokój Boży. Wczoraj w kościele rozważałem fakt: Matka Boża dała Swoje ciało Panu Jezusowi. Przez to ja zostałem odkupiony i mogę być zbawiony. Teraz jako wysłannik Boga muszę przekazywać Dobrą Nowinę innym.
Ja mam ten obowiązek, ponieważ wiem, że Pan Jezus Jest, że jest też Niebo i wyzwolenie prawdziwe z niewoli szatańskiej: „Dziękuję Ojcze! dziękuję Ci za możliwość cierpień duchowych, które sprawiają radość Tobie, a ja jestem też jej uczestnikiem”.
Radości Bożej nie można opisać. To niewyobrażalne ciepło i pokój w sercu, które promieniuje na ciało fizyczne. W takim momencie masz wielkie pragnienie rozgłaszania doznań duchowych...jak w radościach ziemskich. Za tym idzie miłość do braci i chęć pomagania innym.
Właśnie pocieszyłem żonę: "czy wiesz ile osób marzy o twojej sytuacji, przecież na ziemi już jesteś w Niebie"! Przytaknęła, ponieważ wie, że ma wszystko i grzeszy narzekaniem...wie też, że jest Matka Boża. Naprawdę mamy wszystko i jeszcze więcej. Cała reszta jest dodana i zostawimy ją po wyzwoleniu z ciała (śmierci).
W tej radości pasuje odmawianie cz. chwalebnej różańca! Z radia płynie rozważanie „Słowa na dzień", gdzie potwierdzają moje odczucie, że muszę mówić o zbawieniu. Po zawołaniu przez Boga masz potrzebę dzielenia się tą radością.
Rano prosiłem o kontakty z ludźmi „zgodnie z Twoją Wolą Panie". Tak się złożyło, że z zęba wypadła mi plomba. W środy mam zawsze bardzo dużo pacjentów, bo jestem sam w przychodni, a tu stała się cisza.
Podczas borowania wołałem z całego serca, aby Pan dał koleżance zbawienie. Powtarzałem to kilka razy, ponieważ ona należy do ludzi obdarowanych. Po zabiegu powiedziałem o mojej łasce i poprosiłem, aby weszła na drogę prowadzącą do Boga.
Dzisiaj ścisły post w intencji pokoju na świecie na Ręce Matki Bożej. Nic nie piłem i nie jadłem od rana...jakże smakuje chleb!
W nagłym zawołaniu modlitewnym musiałem usiąść, a to czas wychodzenia na dyżur w pogotowiu. Trwa koronka do miłosierdzia Bożego w tej intencji, ale przerywana wezwaniami do chorych. Jakby na pocieszenie trafiłem do pacjenta z pięknym obrazem Pana Jezusa, który modlił się z jakąś rodziną przed obiadem!
Podaliśmy zastrzyk na duszność i pod tlenem zawiozłem staruszka do naszego oddziału wewnętrznego. Jakże pasowało odmawianie cz. chwalebnej różańca. Tyle lat jeździłem karetkami, a moje usta nie wypowiedziały jednego zdania modlitwy!
W studiu teatralnym płynie „Rozmowa z diabłem" Leszka Kołakowskiego. To wróg naszej wiary i Kościoła, ale powiedział prawdę. Kapłani nie mówią o diable, aby nie być posądzonymi o zacofanie i straszenie, a ja znam jego działanie. Jak może istnieć chrześcijaństwo bez diabła?
Nawet w tej chwilce (było kilka godzin spokoju) jadę do dziwnego wezwania...nie wiadomo dokąd i po co? Po poszukiwaniach trafiliśmy do pijanej, którą „dusił jakiś nieznajomy”, ale nic jej nie było!
Dzisiaj, gdy to opracowuję czytałem art. „Bóg i Jego Prorok” („misyjne drogi”), gdzie omówiono zasady islamu. To przykre, że nie uznają Pana Jezusa jako Syna Bożego („Bóg nie ma dzieci”), Trójcy Św., grzechu pierworodnego i dzieła zbawienia, a co za tym idzie krzyża... APEL