Przez cały rok media okupacyjne pod jednym nadzorem oraz środowiska prezia i premiera uważają kochających Boga i ojczyznę za faszystów, a polskość dla nich to nienormalność.
Dziś jest święto flagi państwowej i od rana fałszywi patrioci oznakowali się rozetkami. Ekspert mówił o „patriotyzmie” Bronisława Komorowskiego, który często nie przemawia na tle naszej flagi państwowej, a biało - czerwoną rozetkę myli z kotylionem.
Faszyzm to epitet na przeciwników politycznych (mieszanka socjalizmu, nacjonalizmu i syndykalizmu), ale dziwne, bo jest wrogi religii chrześcijańskiej.
Patriota z rozetką Jarek Kuźniar cytując „Rzeczpospolitą” żartował z modlitw za parlamentarzystów, bo „nie mamy 1 kwietnia”!? Napisałem do TVN 24.
„Proszę przekazać moje uwagi dla Wiktora Roku, który jak może to ośmiesza katolików. Nigdy nie modli się za najbliższych i zmarłych...żyje jak zwierzę. Poproszę, aby Pan Jezus otworzył mu jedno oko, bo wystarczy barbarzyńców w czynie i słowie”.
Nie wiem czy sprawiła to moja modlitwa, bo wyszła mu słoma z butów...tak narysował go Wasiukiewicz, gdy przyznał się do "cwaniactwa"...w USA po pewnym czasie oddał kupione i używane rzeczy!
Wielu nie podoba się moja ojczyzna. Napłynęła refleksja dotycząca łaski bycia Polakiem i posiadania naszego obywatelstwa. Właśnie dzisiaj Janusz Palikot pisze "po obcemu". Na jego blogu dałem komentarz:
> Czy rodzina to związek mężczyzny i kobiety!?
Życzę Pana dzieciom, aby miały rodziny złożone z mężczyzny i kobiety z dziećmi, które będą trwały przy jedynie prawdziwej wierze katolickiej.
> Co zrobić z zapisami, które zacierają świecki charakter państwa?
Zastanawiam się nad problemem; co oznacza być Polakiem? Jeżeli komuś nie podoba się moja ojczyzna to może zrezygnować z obywatelstwa, a nie narzucać w kraju katolickim pogaństwo, a co za tym idzie barbarzyństwo.
Może Pan poruszy ten problem, bo w okresie PRL prawo polskie przewidywało odebrania obywatelstwa: jeżeli ktoś naruszył obowiązek wierności wobec Polski lub działał na szkodę jej żywotnych interesów...
Całe nabożeństwo i Mszę św. przemyślałem oderwany od świętego spotkania z Panem Jezusem, bo zły zalał mnie rozmyślaniami o rządzących, którzy nie mają świadomości, że będą z tego rozliczeni. Ci ludzie siedzą poza strukturami do których „wybierasz” radnych, posłów i wszelkiej maści „działaczy”.
Trwa okupacja poprzez namaszczanie „samych swoich”, dzielenie dóbr, straszenie i zabijanie. To normalne opętanie przez władzę. Płaczą, bo wybrano „złego” papieża Franciszka, który zna ich żądzę krwi (zamach na JP II) oraz ich nienawiść do Kościoła świętego. Ja jestem wyrzutkiem społeczeństwa. Nie poradzimy sobie bez ogłoszenia Pana Jezusa Królem Polski.
Pokój do serce wrócił dopiero po Eucharystii i podczas pieśni „przyjdźcie do Mnie, moje dziadki, przyszedł czas, och przyszedł czas". Dopiero teraz chciałbym rozmawiać o Bogu, wierze i Matce Bożej.
Później będę oglądał reportaż o losie ks. Stanisława Brzóski...ostatniego powstańca styczniowego (zamordowanego w wieku 33 lat). Kończę, a w "Czarno na białym" negują zamach w Smoleńsku i forsują fałsz. Kwitnie królestwo kłamstwa... APEL