MB Kościoła

    Przed snem czytałem słowa Matki Pana Jezusa o naszej intymności w spotkaniach z Bogiem. To naprawdę wielka udręka i skrępowanie, gdy „ludzka ciekawość bada, nadzoruje, szpieguje tajemne stosunki z Bogiem”.

    Jako „wróg ludu” znam to cierpienie, bo po Eucharystii pragnę odosobnienia, a wciąż spotykam "nawracanych" wg grafiku. Zdegenerowani ludzi, którzy mają władzę nad nami nie wierzą w Boga. Nie mogą pojąć, że ktoś może latami chodzić do kościoła i to właśnie jest szczególnie podejrzane. 

    Po przebudzeniu w środku nocnej ulewy zawołałem do Matki Bożej...”Mamo!”  Przypomniał się Pan Jezus na krzyżu, który tuż przed śmiercią zawołał podobnie. Odwiedzający nas wnuczek budzi się z krzykiem: „babcia”.

    Sprawdziłem to słowo i zdziwiłem się, że brzmi podobne w różnych językach, a jego wymową jest zdjęcie noworodka zmęczonego porodem, który śpi na sercu swojej matki ziemskiej.

    Na dzisiejszej Mszy św. Pan Jezus przekazał nas Swojej Matce: "Niewiasto, oto syn Twój". Następnie rzekł do ucznia: "Oto Matka twoja". I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie. J 19, 25-27

    Kapłan zapytał: czego od nas oczekują rodzice i jak często ich odwiedzamy? Kiedy ostatnio odwiedziłeś Matkę Najświętszą i kiedy z Nią rozmawiałeś? Po Eucharystii radość zalała serce. To radość z tego, że nie jestem sierotą.

    Zły zalecił, abym opuścił nabożeństwo wieczorne do NMP, bo będzie bałagan z dziećmi, które przystąpiły do 1-wszej Komunii św. To było kuszenie, bo dzisiaj jest wielkie święto kościelne, a cały miesiąc przychodziłem.

    W drodze do kościoła zacząłem moją modlitwę i kontynuowałem ją przed Najświętszym Sakramentem podczas „czytanek” nudnych życiorysów świętych sprzed lat. 

    Diabeł dał „dobry” pomysł komuś w Episkopacie, bo na tych spotkaniach proszą się słowa o Matce Bożej, Jej słowa z Objawień, nasze świadectwa o Jej pomocy i podziękowania. Jak czuje się święty po tamtej stronie, gdy jego osobą zasłania się Matkę Prawdziwą? 

    Modlitwę zakończyłem przy figurze Niepokalanej, która przyszła pod nasz blok. Jakże pasowało wołanie: „za potrzebujących interwencji Bożej”, bo w słońcu i wśród pachnących bzów Pan był na wyciągniecie ręki...

    Bliskość Matki trwała jeszcze rano i pod kościołem, przy figurze Niepokalanej z wieńcem w ręku zacząłem wołać:

    „Mamo moja! Mamusiu nasza! Święta Boża Rodzicielko. Umajona Pani. Zwiastunko Dobrej Nowiny. Królowo czystości. Codzienna Pocieszycielko. Dobra i miła Pani. Piastunko dobrych snów. Gospodyni nasza. Królowo mojego domu”.

    Popłakałem się  i  odmówiłem litanię loretańską...                                                                       APEL