Zły atakuje od rana, a jego bronią jest nienawiść. Szkoda, że nie mogę przekazać wszystkich myśli, bo wówczas każdy ujrzałby, co stanie się ze mną po zjednaniu z Panem Jezusem.     

    Dzisiaj Pan Jezus posyła uczniów jak owce między wilki. „(...) Miejcie się na baczności przed ludźmi. Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować. (...) Brat wyda brata na śmierć i ojciec syna (...) Gdy was prześladować będą w tym mieście, uciekajcie do innego. (...) Mt 10, 16-23     

     Po Komunii św. pokój zalał serce, napłynęła moc do dawania świadectwa. Po prostu „odżyłem”. Przemiana nastąpiła podczas kwadransa. To można porównać do chorego, który otrzymał zastrzyk przeciw duszności, a skacowany „setkę”. Jak to przeżyłeś to wiesz o co chodzi.

    Najważniejsze działanie zjednania z Panem Jezusem to odejście kuszenia: złości i niechęci do krzywdzicieli oraz braci z pokręconymi ścieżkami duchowymi. Sam człowiek nie poradzi sobie z nienawiścią, brnie w niej i może popełnić zbrodnię. Wyobraź sobie nienawidzących się sąsiadów, zajadłych przeciwników politycznych oraz wrogów Boga. 

    Miłość Boża jest lekarstwem na nasze skołatane serca. Nie pomogą leki uspokajające, wróżby, masaże i cała masa szatańskich diet oczyszczających. Nie oczyścisz duszy bez Komunii św.! Dlatego „lepsze” kościoły (Ewangelicki) i wszelkiej maści poprawiacze KrK są w błędzie. To nie są wspomnienia, ale reportaż z placu boju.

    W telewizji trwa krzywda małżeństwa Polaków usuwanych przez Niemkę z odzyskanego domu, ale zawiniło państwo, bo nie uregulowano sprawy własności. Napisałem do TVN24, aby bronili słabych, a nie podlizywali się UE...pokazując jak u nas szanuje się właścicieli niemieckich.

    Na „Wołdze” zatonął statek pasażerski „Bułgaria”, który nie miał dokumentów zezwalających na taką działalność i nadawał się na złom. Nikt za to nie odpowie oprócz załogi, która zginęła.

    Przed nabożeństwem wieczornym podjechałem do przychodni, ale kolega uciekł z pracy godzinę wcześniej, bo „idzie burza”. Po mnie przybyła chora na raka, którą kołowano.

    Ginekolodzy nie zauważyli, że jedno z bliźniąt zamarło i nie zrobili cięcia cesarskiego, a przez to drugie dzieciątko umarło z zakażenia. Kiedyś, w straszliwym nawale chorych zbadałem „na oko” podpartego kulami, który miał złamanie stawu biodrowego, a to sugeruje rwę kulszową. Przez ten błąd lekarski narobiłem kłopotów rodzinie, a chory niepotrzebnie cierpiał.

   Żonę Jacka Kurskiego nie przyjęto do pracy po urlopie wychowawczym, bo jest z innej opcji politycznej. 

   Po wejściu na nabożeństwo wieczorne poczułem świętość świątyni, a pokój zalał duszę, ale przemyślałem litanię, a nawet błogosławieństwo Monstrancją. Cała ponowna Msza św. to wstrząs w momencie wypijania przez kapłana wina czyli św. Krwi Pana Jezusa. To zdarzyło się pierwszy raz w życiu i świadczy o prawdzie.

    W „Gościu niedzielnym” jest wywiad z egzorcystą, który stwierdza, że wielu kapłanów nie wierzy w opętanie. W „Idziemy” o. Jacek Salij pisze o uchybieniach władzy, która pochodzi od Boga i jest służbą, a nie walką z narodem.

    Piszę, a o. Rydzyk relacjonuje przebieg wojny o radio „Maryja”, bo rządzący boją się prawdy. Padła refleksja: „skończył się komunizm, ale czy skończyły się jego metody?”, bo dziennikarze są najemnikami, a powinni służyć rodzinie, słabym i pokrzywdzonym.

    Wnuczkowi przeczytałem piękny tekst, który jest programem dla mojej osobowości: „(...) w sposób łagodny prowadź swoje sprawy (...) O ile wielki jesteś, o tyle się uniżaj (...)". Syr. 2 17-24

    Dziewczynkę zabiła belka huśtawki, bo kolonia nie miała atestu. Nie przyjmują naszych warzyw, bo ktoś nie dopilnował dokumentów. W banku nawalił system i w zamieszaniu źle naliczono rachunki (za mało).

    Jak oczytałem intencję? W komputerze zawiesił się programpokropiłem kawą dywan, bo filiżankę niosłem bez podstawki.  Na tą chwilę książeczka do nabożeństwa dla dzieci otworzyła się na słowach, abyśmy „zajrzeli do własnych serc i przyznali się, że są tam uchybienia”. Ogarnij świat...     APEL