W TV „Trwam” płynie piosneczka ze słowami „Dobranoc Jezu”. Ja naprawdę pragnę, aby moje serce chwaliło Pana nawet w śnie. Po przebudzeniu myśli zawsze biegną do Boga Ojca z wdzięcznością, że jeszcze jeden dzień poświecę właśnie Jemu.

   Idę na poranne spotkanie ze Zbawicielem, a serce zalewa wielka radość. Tego nie można przekazać. Zarazem czuję zadumę i powagę, a nawet smutek wobec potworności tego świata i odwrócenia się od Boga...tu i teraz.

    „Panie! obejmij tych, za których wołam, bo sami się nie odmienią. Dobry Boże. Słodki Panie! Jeszcze raz oddałbyś życie za nas, ale to nic nie da, bo wokół wrogowie wiary i dzieła zbawienia”. Zrozum, że sam takim byłem, a teraz widzę garstkę godnych powrotu do Nieba w tym mieście.

    Nasi rodzice zbuntowali się i zostali zesłani  z  m i ł o ś c i  na cudownie stworzoną ziemię. Tutaj mamy się nawrócić czyli powrócić do Boga, ale większość dalej trwa w buncie.

    Wielu pyta prowokacyjnie dlaczego jest cierpienie, bo właśnie piorun zabił rodzeństwo, unieruchomił kolejkę na Kasprowym Wierchu oraz zapalił wieżę kościoła, gdzie było 500 wiernych. Dodatkowo samochód wpadł pod pociąg na przejeździe kolejowym, a „Mercedes” wymusił pierwszeństwo i zabił motocyklistę.

    Czy to sprawia Pan Bóg? Pan Bóg może uchronić nas od tego, ale trzeba wołać, a Donald Tusk mówi, że nie będzie klękał przed księdzem, ale PO robi kolędę po proboszczach, aby ich chwalić na Mszach św.!

    Dusza doznała uniesienia, które promieniowało na ciało. Rozumie to każdy zakochany, który biegnie na umówiona randkę. Za chwilkę Piotr zapyta Jezusa: "Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy?"

    Ja wiem, że Bóg nagradza wielokrotnie, bo „(...) kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy". Mt 19, 27-29

     Dodam od siebie, że w sercu opuściłem wszystko dla Zbawiciela z miłości. Pragnę świętości, bo inaczej nie mogę zbliżyć się do mojego Pana. Pragnę codziennych spotkań, bo tylko zjednanie w Komunii św. może ukoić moją duszę. 

   Ja chodzę do kościoła z potrzeby serca i nie pragnę żadnej nagrody. Pan jest dla mnie ochłodą. Wyjaśniają to słowa pieśni: „tylko Ty jesteś moim pragnieniem, zawsze chcę uwielbiać Cię”. Jakże dobrze jest mi w tej chwilce ciszy...przed figurą Pana Jezusa na krzyżu.

  Płyną słowa o Bogu: „(...) On jest tarczą dla żyjących uczciwie. On strzeże ścieżek prawości, ochrania drogi pobożnych. Wtedy sprawiedliwość pojmiesz i prawość, i rzetelność i każdą dobrą ścieżkę.(...)".  Prz. 2, 1-9

    Po Eucharystii, która pękła wirtualnie ciało doznało słodyczy i pragnienia zaśnięcia. Nie mogłem wyjść z kościoła. Podczas powrotu towarzyszyły mi czytania, które niosło echo z głośnika.

    W złym poczuciu, bo dzisiaj jest parno i wieje wiatr wróciłem na nabożeństwo do Najśw. Krwi Pana Jezusa. Pozostałem na Mszy św. i znalazłem się wśród Apostołów, gdzie „Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących. Żaden nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne (...)”. Dz 4, 32-35

    Ciało Zbawiciela wywołało słodycz w duszy, a jej lokalizacją jest nasze serce. Nie ma takiego odpowiednika na ziemi. Pasują tutaj słowa piosenki: „O rany! jak mi dobrze. O rany! jak mi miło” oraz dzisiejszego psalmu:

    "Po wieczne czasy będę chwalił Pana. (...) Dusza moja chlubi się Panem, niech słyszą to pokorni i niech się weselą. (...) Skosztujcie i zobaczcie, jak Pan jest dobry (...)”. Ps 34, 2-4. 6. 9. 12. 14-15

    Jak odczytałem intencję? 13.07.2011 w drodze do kościoła próbowałem wołać za chlubiących się z Boga (wiary), a kapłan właśnie zawołał, abyśmy  w  p o b o ż n o ś c i  naśladowali pustelnika Andrzeja Świerada i jego ucznia Benedykta.

    Ponadto w Ew. Mt 6, 1.5-8 padły słowa Pana Jezusa, abyśmy uczynków pobożnych i modlitw nie wykonywali, aby pokazać się ludziom.

    Dzisiaj nikt nie obnosi się z pobożnością, bo ludzie wstydzą się wiary, a uczynki pobożne wykonują wrogowie, którzy przeniknęli do kościoła. Przykre, bo wśród nich są także namaszczeni słudzy Pana Jezusa...                                                                                                                                          APEL