W nocy oglądałem reportaż („Po stronie prawdy”) o mafijnym ogołoceniu schorowanego przedsiębiorcy...zabrano mu dzieci, został bez dachu na głową i bez grosza. Nie pomogła wcześniejsza interwencja w „Sprawie dla reportera”.

   W śnie trafiłem na straszny dyżur...bez przerwy wwożono ciężko chorych, umierających, a także porażonych prądem. Przykre jest to, że Bóg dał nam czas bezsilności...obudził mnie lęk przed wybuchem. Ja nie jestem strachliwy, ale do mojej wymęczonej ojczyzny wróciły siły ciemności.

    Pojękuje tylko „Jezu! Jezu! och Jezu!”, bo Pan wrócił po kilku dniach. Nie bierz tego dosłownie, bo Bóg jest z nami zawsze i wszędzie. Ktoś, kto nie miał takiego odczucia sądzi, że Boga nie ma. Poproś o kontakt, a Pan się pojawi.

    W takim stanie dotarłem do Domu Boga naszego, gdzie Pan Jezus powiedział: „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą”. Mt 10, 28 To prawda, bo mam policzone wszystkie włosy na głowie, a żaden wróbel nie spadnie na ziemię bez woli Boga Ojca. Łzy zaleją oczy, ponieważ taki jak ja nigdy nie powinien się bać!

   Serce zalała chęć ewangelizowania, bo tylko z dwóch otwartych pism „patrzą” tytuły: „Grzechy pogańskiego świata” i „Sekta w rodzinie”. Jakże chciałbym pracować w jakiejś wielkiej przychodni dużego miasta z napisem na drzwiach: Lekarz katolicki. Porady duchowe. Wielu jest skołowanych, a wykształceni wstydzą się wiary, spowiedzi, a nawet wejścia do kościoła.

   W sekundowym błysku ujrzałem jak działają nasze prośby, które kierujemy do Nieba, a tutaj do Ducha Świętego. Każdy kłopot jest rozwiązywany jedną z wiele możliwości. Tak było z moim pragnieniem spowiedzi po latach: szukałem w wielu odległych miejscach, a miałem trafić do pobliskiego Sanktuarium.

   W czytanym  „Dzienniczku” siostra Faustyna wróciła do siebie po zaostrzeniu gruźlicy...nie spełniła jeszcze wyznaczonego w powołaniu zadania.

   Przepływają sprawy, które dały przejściowe kłopoty: nie wykonano mi usługi, ale łaskawie zwrócono pieniądze, drgnęła sprawa zawodowa, wyjaśniłem problemy ze stroną internetową, przechodzi grypa jelitowa...

    Zaczynam zapis, a w TV Wild płyną obrazy z rozkołysanego kutra: nie można spać, bo wali łańcuch kotwicy, kucharzowi stłukły się jajka i słoje z sałatką, a w ubikacji wylało. Zła pogoda na środku oceanu to typowy przykład przejściowych trudności. Właśnie kręcą film o uwięzionych górnikach w Chile.

   Pod kościołem kobieta zaczepiła jadącą na rowerze, bo podobny jej skradziono spod urzędu...straciła możliwość dojeżdżania do pracy.

   Po Komunii św. nastąpiło ukojenie i minęły wszystkie strachy: „Dziękuję Panie Jezu za nasze spotkanie”...                                                                                                                                     APEL