„kto napije się wody, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki” J 3, 16
Ktoś, kto czyta zapisy nie zdaje sobie sprawy z mojego wysiłku, a nawet lęku, bo minęły 4 dni, a ja nie znam intencji. Przed zapisem pokazano zbiornik z wodą zaopatrujący Katowice (pusty do połowy) i wszystko stało się jasne: od mojego pragnienia napicia się do pożaru w naszym bloku!
Człowieka starego po przebudzeniu wszystko boli. Stękasz, przewracasz się, szukasz jakiegoś ułożenia, a nie chce się wstać i "rozruszać". Ten ból jest wynikiem bezruchu, bo każde ścięgno jest „wbite w kość” i odżywia się podczas pracy mięśni (dlatego piłkarze „rozgrzewają się”).
Kręciłem się i zdecydowałem, że nie idę do kościoła, ale przypomniałem sobie, że o 8.00 będzie Msza św. od miłośników radia Maryja. W świątyni stałem pusty ze świadomością, że Bogu milsze jest takie spotkanie. To jest pokazane na naszych dzieciach. Przyjedzie taki, bo robi łaskę, a wraca z pełnymi torbami.
Często przekazuję moją łaskę wiary dla tych, którym nie chce się iść do kościoła. Może kogoś właśnie zalewa wielkie pragnienie bycia w kościele, a mnie jego zniechęcenie? „Spojrzała” stacja: „Pan Jezus zdejmowany z krzyża”. Zawsze tak jest, gdy przychodzę do kościoła z niechęcią.
Przed zjednaniem z Panem Jezusem kapłan przekazał nam znak pokoju, a moje serce "otworzyło się". Na ten moment siostra zaśpiewała: „Ja wiem w Kogo ja wierzę”. Łzy zalały oczy, a duszę ból tęsknoty za Panem Jezusem, który Osobiście przybył na ziemię, aby spotkać się ze mną.
Padłem na kolana, a kapłan podał mi wielką, trójkątną św. Hostię. Bardzo lubię ten znak Boga, bo dzisiaj potrzebuję umocnienia w ciele i duchowego. Jakże chciałbym przekazać to w nagraniu z obrazem kościoła, ludzi i śpiewu. Padły słowa innej pieśni: „On moim szczęściem w życiu”.
To wielka prawda. Z człowieka obolałego, ledwie żywego, pełnego niechęci do wstania i spotkania z Jezusem stałem się całkowicie odmienionym. Cóż uzyskałbym przez leżenie. Na pewno zły przeszkodziłby mi w spaniu i podsunął jakieś „dobre” działanie.
Nie pójdziesz za głosem Boga, za Jego zaproszeniem to już masz „grzech” nieposłuszeństwa. To, co piszę nie jest dla przeciętnych katolików, a nawet dla poszukujących, bo oni jeszcze nie wiedzą, że Bóg Jest i mówi do nas. Na pewno nie jest to dla odwróconych od Boga.
Pada, brzydko, zimno, a ja pragnę tylko ciszy, domu i zapisania przeżyć jako sekretarz Pana. Wokół zalewa nas mgła kłamstwa, bylejakości, fałszu intelektualnego i mądrości ludzkiej.
Trwa wielka susza. Jan Pietrzak mówi, że to wszystko przez Tuska. Tak jest naprawdę, ale dlatego, że rządzi bez błogosławieństwa Bożego.
Wreszcie pada, ale to kropla w morzu potrzeb, bo na południu powysychały studnie. Płynie piosenka o deszczu oraz dyskusja telewizyjna o dobrej wodzie. Przypomina się powiedzenie ”dobra woda zdrowia doda”.
Okazuje się, że najlepsza jest woda z kranu (w 70% pobierana z ziemi), bo jest tania, nie odbiega składem od butelkowanej i nie zaśmiecamy plastikiem środowiska.
Nagle ujrzałem cud wody: trzy postacie i to, że nasze ciało zawiera jej 70-80%. Pokazano sadownika, który zainstalował urządzenie p. gradowe, bo okazuje się, że deszcz zawsze spada jako grad, który rozpuszcza się nad ziemią.
Podczas chrzczenia dzieci przypomniał się Jan Chrzciciel zanurzający Żydów w Jordanie i mój 10-letni bój o wodę święconą w naszym kościele...
O 2.00 poczułem zapach spalenizny, ale pomyślałem o pobliskim zakładzie produkującym hamburgery („pampersy”), a w tym czasie w jednym z mieszkań naszego bloku trwał pożar. Młody człowiek przygotowywał sobie frytki i zasnął.
Trzaskające butelki plastikowe obudziły sąsiadkę, która uratowała go i ocaliła nasz blok... APEL