Wczoraj czytałem wizję Marii Valtorty, gdzie Zbawiciel z Judą i Jakubem trafił do ich ojca Alfeusza, który zmarł w poczuciu, że jego synowi zostali oszukani, bo Pan Jezus był wówczas traktowany jako odstępca od wiary.

     Z powodu kłamstw został później ukrzyżowany, a naród wybrany dalej trwa w tym przekonaniu. W zapisie z 02.04.1989 trafiłem na opisy męczeńskiej śmierci 11 apostołów! Taki los spotkał i spotyka wciąż powoływanych apostołów. Tylko Jan umarł śmiercią naturalną.

    Dopiero po latach wykryłem prawdę w mojej krzywdzie: wszystkie komisje lekarskie, które mnie „przesłuchiwały” były bezprawne. Jako ostatni „badał” mnie przełożony kolegi, który powalił krzyż Pana Jezusa...konsultant krajowy ds. psychiatrii prof. Marek Jarema.

    Utytułowany kolega nie widział nic złego w kłamstwach, łamaniu moich praw i znęcaniu się nade mną. Udawał, że nie wie co oznacza zabójstwo duchowe, a drugi kolega profesor nie słyszał słowa psychuszka!

    Fałsz w ustach różnych ekspertów to straszna broń, a tutaj lekarze, osoby zaufania publicznego, funkcjonariusze publiczni, a zarazem bagno moralne...

    Tom mający 300 stron "otworzył się" na wstrząsających słowach Pana Jezusa o kłamcach, którzy gorsi są od zabijającego tylko ciało! „Kłamca zabija również dobre imię, wspomnienie o człowieku. Jest zatem podwójnym zabójcą. To zabójca  nie ukarany, gdyż nie rozlał krwi”.*

    Jakże Bóg prowadzi i jak wielką daje moc. Do 4 rano pisałem pisma, nagrałem dokumenty, a później wszystko wysłałem i zadzwoniłem gdzie trzeba. Wciągnięci w moją sprawę też przeżywają swoje zachowanie, a wszyscy cierpimy dzięki dworakom władzy ludowej.

    Po krótkim śnie trafiłem na Mszę świętą, gdzie psalmista wołał do Boga, aby wyrwał mnie z mocy nieprzyjaciół, bo chcę służyć bez trwogi „w pobożności i sprawiedliwości (...) po wszystkie dni”.

    „Pan Jezus już się zbliża” śpiewaliśmy w kilka osób. Św. Hostia „była lekka”, a serce zalała radość i pokój. Bardzo lubię ten znak.

    Padłem w ciężki sen, ale zostałem obudzony dokładnie na czas odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego, a później na ponowną Mszę św. o 18.00.

    Zerwałem się przestraszony, bo w lesie grupa ludzi zabijała świnie. Nie wiem czy widziałeś jak uderzają obuchem siekiery w głowę tego zwierzęcia. Czasami uciekało z kwiczeniem i to właśni mi się przyśniło.

     W drodze do kościoła byłem bardzo słaby fizycznie, a w duszy zdruzgotany, bo sen skojarzył się z atakiem kolegów na moją osobę na ostatnim posiedzeniu ORL. Naprawdę łagodniejsza jest śmierć fizyczna ciała i bolszewicy wiedzą o tym.

     Szedłem na Mszę św. wstrząśnięty, bo dzisiaj stykam się ze śmiercią i z zabijaniem, ale ludzkie serca stwardniały. Na blogu Janusza Palikota szydzono ze śmierci jego matki...tak jak on to czynił w wypadku śp. posła Gosiewskiego.

    Nie dociera już krzyk zabijanych w Syrii, Trybunał w Strasburgu stwierdził, że nie może ocenić zbrodni w  Katyniu i dalej wyśmiewany jest zamach w Smoleńsku!

    Jak Pan Bóg to wszystko układa, bo moją modlitwę zacząłem w piątek i skończyłem podczas oglądania serialu „Popiełuszko. Wolność jest w nas”. To relacja jak na żywo, bo gra Adama Woronowicza jest przejmująca, a w film wmontowano kroniki.

    Telewizyjne dworaki specjalnie dali emisję o 20.30 i opóźnili ją reklamami, zmylili czasem trwania do 21.30, a podczas śpiewu kończącego odcinek sugestywny głos zapraszał do przygodowego hitu (kitu). W ten sposób zamazano słowa przejmującej pieśni: „Ojczyzno ma tyle razy we krwi skąpana”!

     Ja w tym czasie wołałem: Jezu! Miłości moja, bądź uwielbiony i zmiłuj się nad zabijanymi kłamstwem. Matko Miłosierdzia módl się za nimi. Ojcze Przedwiecznym miej miłosierdzie nad nami...                                                                                                    APEL 

 * „Poemat Boga-Człowieka” Ks. 2 cz. 2