Tuż po przebudzeniu zły podsunął mi nienawiść do prześladowców z rozmyślaniami, ale zorientowałem się i powiedziałem kilka razy „w Imię Pana Jezusa idź precz szatanie”.

    Zapisuję to, aby pokazać, że demon działa schematycznie, ale bardzo skutecznie, bo uderza na szczycie naszej słabości, gdy jesteśmy jeszcze w fazie „jawa/sen”. 

    Przed poranną Mszą św. serce zalał wielki smutek z poczuciem duchowego opuszczenia w prowadzonej walce. To nie ma nic wspólnego z obrazem różnych bohaterów filmowych lub znanych ludzi, którzy stają do walki na śmierć i życie  z mocniejszymi.

     W osamotnieniu duchowym stajesz się człowiekiem Chrystusowym. Nagle nie ma mnie dla świata, a nawet dla mnie samego. Nic nie jest straszne i nic nie może mnie poruszyć...nawet nie jestem zdolny wydać z siebie słowa skargi. Naprawdę stałem się cichym w sercu. Tak właśnie Pan Jezus szedł na śmierć.

    Tego nie możesz wyćwiczyć lub uzyskać samemu z siebie, bo to jest łaska Boga. Zewnętrznie byłem smutny, a w duszy święty. Nie mogłem mówić i odpowiadać na pytania, które w takich właśnie momentach żona kieruje do mnie. Nic wówczas nie może ukoić duszy oprócz wołania modlitewnego.

    Podczas przejścia do kościoła  przebaczałem z serca i prosiłem o miłosierdzie dla prześladowców. W tym stanie pragniesz cierpienia dla zbawienia ludzi, a tylko tej łaski brakuje aniołom Bożym. Takim chciałbym być zawsze.

    Mojego stanu duchowego nie można przekazać naszym językiem, bo nagle z wojownika na śmierć i życie stałem się barankiem idącym na rzeź. W sposób widzialny pokazuje to film „Pasja”...

    Właśnie prorok wołał od Boga o pokutę, bo „Blisko jest dzień Pana, a przyjdzie jako spustoszenie od Wszechmogącego”. Trzeba przepasać się (być gotowym), płakać i nocować w worach, zarządzić święty post...”zwołajcie uroczyste zgromadzenie, zbierzcie starców, wszystkich mieszkańców ziemi do domu Pana, Boga waszego (...) Niechaj zadrżą wszyscy mieszkańcy kraju, bo nadchodzi dzień Pana”. Jl 1

    W tym opuszczeniu nawet kapłan nie zauważył mnie i chciał odejść z Eucharystią, która po przyjęciu pękła na pół. Teraz, gdy to opracowuję te przeżycia łzy zalewają oczy. Wprost czuję przy sobie Pana Jezusa, który w tym cierpieniu powiedział do mnie:

    „Pracuj, pracuj... Nie troszcz się o to, że nie masz czasu na nic więcej. W tej pracy jest wszystko. Nie czuj się przygnębiony, gdy nie przychodzę, by ci powiedzieć: „Pokój z tobą”. Pozdrowień używa się wtedy, gdy przychodzi się i odchodzi. Nie ma powitań, gdy jest się zawsze obecnym (...) ani na chwilę cię nie opuszczam”.*

    Wracałem z kościoła w ciemności powłócząc nogami i dalej wołałem w mojej Drodze Krzyżowej i św. Agonii...dodałem nawet koronkę do św. Ran Pana Jezusa. Poczułem bliskość Pana Jezusa na Golgocie, gdy wszyscy Go opuścili oraz ks. Jerzego Popiełuszki.

    Wróciło przejmujące kazanie ks. prałata Zdzisława Peszkowskiego, który mówił o mordowanych przez bolszewików w Katyniu i o ich zapomnieniu. 

    Kończę, a w programie „Państwo w państwie” pokazują dyskryminowanych Sybiraków, starych ludzi, którym tylko w woj. zielonogórskim lekarze nie przyznali rent kombatanckich. Wielu z nich umarło z rozpaczy, a ci, którzy przeżyli płaczą z powodu zachowania orzeczników. Pan Bóg dał kolegom łaskę  pomagania, a tu bezduszność i służenie przyjaźni polsko - radzieckiej...

    Sam zapoznałem się z tą metodą  z a b i j a n i a, bo na podobnej komisji lekarskiej prof. Andrzej Kokoszka stwierdził, że nigdy nie słyszał o psychuszce. Kłamał, bo właśnie w niej uczestniczył razem ze swoim przełożonym prof. Markiem Jaremą psychiatrą wszystkich psychiatrów.

    W tym czasie prezesi Izb Lekarskich ("warszawka") przejmująco mówią o etyce lekarskiej i o tym, że dobro chorego jest dla najważniejsze!                                                                                             APEL

* „Poemat Boga-Człowieka” Maria Valtorta ks. 2 c. 2 str. 16-17