Spałem krótko, bo w nocy „dyskutowałem” na Onet.pl Religia: „Jezus niezafałszowany (wywiad)"...jednak moich wpisów nie dano. Dzisiaj jest wiatr, zimno i nieprzyjemnie, ale zerwałem się na Mszę św. o 6.30.

   W kościele było kilka stałych osób, napływały rozproszenia, a w końcu złość, bo nie włączono mikrofonu. Kapłan mówił do siebie i tak było też ze śpiewanym psalmem.

    Ponieważ pojawił się spowiednik podszedłem do konfesjonału z powodu grzesznych złości, bo razi mnie nędza ludzka. My wszystko widzimy wyraźnie, ale u innych. Napłynął obraz, gdy na spotkaniu nie umiałem posługiwać się mikrofonem, który trzeba trzymać w odpowiedniej odległości.

   Teraz, gdy to opracowuję w telewizji Janusz Palikot „robi porządki” z małymi płotkami, bo przecież nie rzuci się na rekina Zdzisława Kmetkę, który oszukał wiele firm po przejęciu ich pracowników. Uczeni sejsmolodzy uspokajali Włochów, a po kilku dniach wystąpiło tam wielkie trzęsienie ziemi...teraz obradowali w Nepalu i sytuacja powtórzyła się! W tym czasie badamy kosmos...

  Jednak najbardziej bolesne dla mnie są rozmowy kapłanów z uśmiechami podczas odprawiania Mszy św. oraz „żarty” przed jej zakończeniem, a szczególnie po Eucharystii. 

    W TV Trwam widziałem nauczającego prezesa Naczelnej Izby Lekarskiej Macieja Hamankiewicza. W tym czasie podpisał na mnie bezeceństwa i 7 lat trawa celowe nękanie mojej osoby za przyznawanie się do wiary katolickiej i jej obronę.  

    Próbowałem dzwonić do zespołu parlamentarnego PiS, „Naszego dziennika”...udało mi się połączyć z komitetem wyborczym prezydenta Bronisława Komorowskiego i poprosić o interwencję, ponieważ razem przywieźli z Łagiewnik Światełko Miłosierdzia, które mieli szerzyć! 

   W końcu znalazłem się na ławce przed szkołą, gdzie w całkowitej słabości zawołałem do Boga i popłakałem się, bo pragnąłem modlitwy, ale nie mogłem odczytać intencji.    

    Podczas czytania "Dzienniczka" w radiu Maryja s. Faustyna mówiła o swojej słabości, który ofiarowała Panu Jezusowi. W ramach zaległej intencji wyjdę na Mszę św. wieczorną i będę wołał za tych, którym grozi śmierć prawdziwa, ponieważ wywrócił się kuter z nielegalnymi imigrantami i zginęło około 900 osób.

    Trwało zimno, a wiatr był jeszcze większy, ale kościół był całkowicie odmieniony. Stałem przed wielką figurą Zbawiciela na krzyżu, którą odnowiłem, a wzrok przykuły kolce w św. Głowie Pana ze spływającą krwią.

   To taka sama Msza święta, a całkowicie inna. Eucharystia lekko pękła, bo faktycznie będę „umierał” z powodu cierpienia duchowego, a także ze słabości ciała po infekcji i leczeniu...                    APEL