W dzisiejszych czytaniach podburzeni przez Żydów kamienowali Pawła i wywlekli go za miasto, sądząc, że nie żyje. Po otoczeniu przez uczniów...podniósł się i wszedł do miasta, gdzie głosili Ewangelię.

   Pozyskali "wielu uczniów (...) umacniając dusze uczniów, zachęcając do w y t r w a n i a  w wierze, bo przez wiele ucisków trzeba nam wejść do królestwa Bożego”.  Dz 14, 19-28

      Na tym tle ja też miałem „ciężki” dzień, bo byłem niewyspany z powodu „załatwiania” różnych spraw. Nie posłuchałem natchnienia, aby tylko podlać kwiaty pod krzyżem, a wielki pojemnik z wodą miałem w samochodzie.

   Bóg martwi się o nas w każdym czasie, bo małe sprawy często rosną nagle i sprawiają wielkie kłopoty. Gdy wreszcie położyłem się to zerwał mnie przedstawiciel z Netii...z obiecankami i pchał się do mieszkania.

    Po wejściu do kościoła poczułem miły chłód, bo dzisiaj jest parno i gorąco. Zatrzymałem się w przedsionku, a wzrok przykuł wizerunek Ducha Świętego nad ołtarzem oraz Pan Jezus Zmartwychwstały (figurka). Napłynęło poczucie, że ten dzień jest jakby za mnie...

    Pan Jezus przekazał nam słowa: "Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się nie lęka”. J14,27-31  Eucharystia ułożyła się tak jak wczoraj...w postaci ochronnej. 

   Dzisiaj, gdy to opracowuję (12 maja) tłum napadł na Pawła i Sylasa z których zerwano szaty i sieczono ich rózgami. Później wtrącono ich do więziennego lochu z zakuciem w dyby, a oni w tym czasie śpiewali Bogu psalmy...

     W wielkim bólu odmawiałem moją modlitwę w intencji tego dnia, a chwilami łzy zalały oczy, bo na całym świecie trwa nienawiść do wyznawców Pana Jezusa.

   W drodze na nabożeństwo majowe wypadło odmawianie „św. Agonii”...w wielkiej jasności ujrzałem moc Pana Jezusa, która trwała 3 lata oraz Jego wytrwałość podczas śmiertelnego bestialstwa oprawców...                                                                                                                                      APEL