Bardzo łatwo jest wypowiedzieć w modlitwie: „Boże! niech strachy, złości, słabość lub niezdrowe zainteresowanie tej osoby spłyną na mnie...”. Wcześniej wielokrotnie przyjmowałem rożne cierpienia zastępcze...

   Jednak zapominałem o tym poważnym wyzwaniu, bo lekko rzuca się słowa na wiatr, a takim przykładem są obietnice wyborcze kandydatów na urząd prezydenta lub w wyborach parlamentarnych. Wówczas nikt nie patrzy na rozliczenie i jego konsekwencje.

    Pan Bóg ześle próbę nieoczekiwanie i nie wiadomo po jak długim czasie. Kiedyś przerzucając programy telewizyjne trafiłem na seks lesbijek!  

    Teraz zaszkodziłem sobie niepotrzebną kuracją, a na dodatek zatrułem się kawą i tą dobrą używkę chwilowo nie znoszę. To wszystko jest przejściowe i Bóg wykorzysta w dobrym celu, a dowodem tego jest moje grafomaństwo.

   Nie wiem na ile było to przejęcie dolegliwości żony i jej paniki, która po badaniach okazała się zdrowa. Tego „tu i teraz” nie dojdziemy. Najgorsza była słabość w nogach i niezborny chód.

    Zły wykorzystuje takie sytuacje i dodatkowo straszy mnie, bo mamy wyjechać na zaplanowane spotkanie modlitewne z nabożeństwem przed Panem Jezusem Eucharystycznym, które poprowadzi kapłan egzorcysta, ale to będzie w intencji za trzy dni.

    Szatan słusznie odciągał mnie, bo tam uzyskam uwolnienia od zmory jego ataków („nienawiścią” do prześladowców). Przecież takie cierpienie to wybranie, a dowodem jest sytuacja św. Pawła przykutego do ściany lochu...śpiewającego psalmy!          

    Na Mszy św. porannej nie docierały czytania, ale przy wejściu wzrok zatrzymały dwie parasolki, a w myśli pojawił się sojusz „Duda+Duda” (podwójne wzmocnienie). Dzisiaj trzeci raz z rzędu otrzymam Eucharystię, która mocno przylgnie do podniebienia (ochrona duchowa).

    Z kościoła wracałem słaby w ciele i chwiałem się na nogach. W tym czasie wołałem: „Panie! przecież obiecałeś, że wiernym Tobie nie zaszkodzi nawet spożycie lub zjedzenie czegoś zatrutego”. Ja nie chcę żadnego „zdrowia”, ale sprawności, której wymaga prowadzenie dziennika. Wiem, że wszystko wróci do normy, bo to jest próba od Pana.

    Ponieważ szedłem inną drogą zły chciał, abym skręcił „po gazetę”, ale przypomniałem sobie, że po Eucharystii mam nie wchodzić do sklepów. Bestia jest niezmordowana i przy omijanym kiosku miałem wskazywane, że „tu można kupić”.

   Nie zatrzymałem się, a za skrzyżowaniem natknąłem się na znajomego alkoholika, który leżał nieprzytomny i ledwie oddychał na trawniku blisko ruchliwej jezdni. Ostatnio radził sobie, spowiadał się i przychodził codziennie na Eucharystię. Pogotowie nie chciało przyjechać i poczekałem na patrol policji...

    Wielki ból zalał serce, bo spotkałem też innego, który chodzi na nogach bez palców, a w „Super ex.” była informacja, że prezydent Wałęsa wygonił z domu syna Stanisława (43), któremu grozi zapicie się na śmierć.

   Ludzie nie rozumieją tej choroby...prawdziwie może pomóc tylko Pan Jezus, a ja jestem tego dowodem! Miałem pokazane, że tak samo mogłem skończyć, a w ramach dziękczynienia mam pojechać na spotkanie grupy modlitewnej.

  Ponadto odzyskałem siłę fizyczną (błogi sen) i byłem już pewny wyjazdu w sobotę, bo mam podziękować Bogu za łaskę wyzwolenia z nałogu i dać świadectwo wiary.

     Wiedziałem jaki jest kierunek intencji ("za ledwie żywych"), ale sprecyzował ją red. Stanisław Michalkiewicz, który w TV Trwam  („Myśląc Ojczyzna”) stwierdził, że Bronisław Komorowski musi chwalić swoje gospodarzenie, bo nie może potwierdzić, że nasza ojczyzna ledwie zipie...                       APEL