Diabeł znał przebieg mojego dnia życia i w śnie przeniósł mnie do łóżka z trzema paniami „po przebiegu”. Najgorsza była  moja świadomość szczególnej grzeszności ze względu na posiadaną łaskę wiary.

    Zobacz udręki sługi Pana. Zagranie sprytne, bo faktycznie mogłem zgrzeszyć. Kiedyś s. Faustyna dobrowolnie przyjęła takie cierpienie zastępcze...musiała wejść do zimnej wody.

   Nie udała się też druga zagrywka demona, która polegała na ataku: „wrogami, krzywdzicielami, bronieniem się z udowodnieniem swojej racji”. Złapałem się na tym i włączyłem transmisję Mszy św., gdzie trafiłem na opis demonicznego zachowania Szawła, ortodoksyjnego Żyda, który:

    „(...) niszczył Kościół, wchodząc do domów porywał mężczyzn i kobiety i wtrącał do więzienia. (...)”. Dz 8, 1b-8  W tym samym czasie Filip głosił naukę Chrystusa, uzdrawiał, a z opętanych wypędzał duchy nieczyste.

     Jako ofiara prześladowań idę na nabożeństwo poranne, a ból zalewa serce. Ratuje modlitwa: „Anioł Pański” i koronka do Miłosierdzia Bożego. Łzy zalały oczy, bo my naprawdę wymagamy miłosierdzia dla siebie i świata.

    Ta modlitwa naprawdę ma wielką moc, ale musi być odmawiana ze łzami w oczach i na kolanach. Powinniśmy stworzyć milionowy łańcuszek chrześcijan, aby wołanie trwało cały czas do końca świata, bo naprawdę jesteśmy blisko krachu. „Miej miłosierdzie dla nas to znaczy także dla mnie”.

    Serce nadal smutne, ale „patrzy” figura Matki Bożej. To okaże się nieprzypadkowe. Zobaczysz co stanie się z moją duszą za 20 minut. Kapłan prosił Anioła, aby zaniósł Ofiarę  Ołtarza przed Majestat Boga, a przez moje ciało przepłynął dreszcz prawdy.

    Po Komunii św. pojawiła się obecność Boga Samego. Bóg jest z nami zawsze, bo jesteśmy Jego „kropelką w oceanach”, ale poczucie Jego Obecności to wielka łaska, a zarazem cierpienie. To widzimy u płaczącego dzieciątka: ”ja chcę do taty”! Sam nie staniesz się takim... 

    Teraz lepiej rozumiesz dlaczego nie mogłem opuścić tego świętego miejsca. Piękny dzień, pokój, śpiewają ptaki, ale to nie ukoi tęsknoty za Bogiem. Pragnę „umrzeć” i wrócić do Nieba, bo to dla mnie zysk, ale mam być dla Pana, bo to lepsze. Nie mogę też godzinami siedzieć na ławce przed świątynią, bo „co pomyślą ludzie?”. Wracałem do domu powłócząc nogami, bo całkowicie przeważała dusza.

    Tutaj ciekawostka dotycząca sensu cierpienia. Gdybym nie miał poczucia wykluczenia nie byłoby bliskości Pana. Jeżeli żyjemy tylko tym światem to nie mamy poczucia wygnania. Nie bierz tego dosłownie, bo ja lubię żartować, oglądać spotkania z prezydentem "Zgoda buduje" w "Rozmowach w tłoku" i strzały "Kupy" Wojewódzkiego... 

    Z jednej strony widzisz moc świata, sztuki zabijania, wodzostwo i „królowanie”, a z drugiej moc Boga, który może  wyrwać z ognia, otworzyć kajdany, zachować życie w brzuchu ryby czy ożywić, gdy ciało już cuchnie.

   Lud potrzebuje cudów z widzialnymi znakami, które niekiedy są śmieszne: ślinienia oczu ślepca, pieniążek w pyszczku ryby. Pan Jezus mógłby je uczynić samą myślą, ale to budziłoby wątpliwości.

    Wróciłem na nabożeństwo majowe z ponowną Mszą św. Wzrok zatrzymywał odnowiony wizerunek MB Częstochowskiej, a w sercu pojawił się Jan Paweł II („cały Twój”) oraz odczucie podziękowania Matki Pana Jezusa za opracowywane i edytowane zapisy z maja 1992 roku. 

    Ból zalał serce podczas śpiewu „Madonno. Czarna Madonno. Jak dobrze Twym dzieckiem być (...) w ramiona Twoje się skryć”. Później szukałem słów tej pieśni, a śpiewnik otworzył się na obrazku Czarnej Madonny.

  Natychmiast znałem intencję modlitewną dnia i wiedziałem, że moc otrzymałem dzięki Matce pragnącej, aby każdy w „Jej opiekę oddał się”. To wielka prawda, bo wówczas szatan traci moc. Matka daje ukojenie, chroni i przytula. Tak stało się dzisiejszej ze mną.    

    Koniec, a w tym momencie żona podała mi dwie ulotki reklamujące książki z obrazkami Matki Bożej z Fatimy oraz Niepokalanej w królewskiej koronie...                                                                            APEL