Św. Stanisława Patrona Polski
Tuż po przebudzeniu „spojrzał” Pan Jezus „Oto Człowiek”, a mnie zrobiło się bardzo smutno z powodu wyobcowania. Teraz, gdy zaczynam ten zapis (15 maja) przez ciało przepływa wstrząs, bo wprost jestem z Panem w tamtym czasie.
W takim momencie wielki smutek zalewa duszę, łzy cisną się do oczu, a sekundowy ból chwyta za serca i muszę głęboko oddychać. Jedynym ratunkiem w tym czasie jest wybiegnięcie „na cały świat” i wołanie do Boga, a pomaga w tym moja, wybłagana modlitwa. Przypomnę, że w niej droga krzyżowa ma 10 stacji.
Sługom Pana Jezusa jest bardzo źle na tym świecie i nic już mnie tutaj nie zadowoli. Pragnę głoszenia Ewangelii, ale nie ma z kim porozmawiać, bo króluje pogaństwo i podła wrogość do wiary.
Moje obecne złe poczucie jest spowodowane przewlekłym brakiem snu. Wówczas powstaje błędne koło, bo zmęczony nie możesz zasnąć i budzisz się dodatkowo niewyspany. To sprawia słabość ciała...aż kręcą się łzy w oczach. Nic nie możesz uczynić, a szczególnie dotkliwa jest niemożność modlenia się, które daje siłę.
Szatan takie momenty wykorzystuje do swoich ataków...straszył mnie „trzema pasażerkami dużej wagi”, które miałem zabrać na jutrzejsze spotkanie modlitewne (Apostolstwo trzeźwości) i budził niechęć do wyjazdu. Podsuwał też „dobro”, które uczynię zostając w domu, bo wiedział, że będę miał wielkie przeżycia duchowe dające moc do walki z kuszeniem.
Przenieś ten stan ciała fizycznego na naszą duszę. Jak wygląda taki człowiek? Jaki jest owoc życia człowieka martwego duchowo?
Przypomniał się mój wyczyn z 1974 roku, gdy z dwójką małych dzieci przeniosłem się na odludzie (Dom Nauczyciela) i nie było nic do jedzenia. Poszedłem do pobliskiej wioski, gdzie poczęstowano mnie alkoholem i całkiem zapomniałem o najbliższych. Takie mieliśmy „święta”...
Dzisiaj nie wyspałem się w dzień, a przed Mszą św. z nabożeństwem majowym zostałem wyrwany z fazy snu głębokiego.
Na nabożeństwie przysypiałem i nic nie docierało. Przypomniało się wydarzenie z Korei Północnej, gdzie na spotkaniu z Kim Jong Unem przysnął wojskowy wysokiej rangi...rozstrzelano go za brak szacunku dla przywódcy narodu!
Moc wróciła po Eucharystii, dwie panie, którymi byłem straszony same zrezygnowały z wyjazdu. Napłynęła pewność, że mam jutro jechać z wdzięczności Bogu za odjęcie nałogu... APEL