Dzisiaj opiszę mój stan duchowy, który nie potrafiłem określić. Jak nigdy nie miałem snów i spałem jak kamień do 7.00.
Wstałem, bo złapał mnie kurcz w łydce. Przeżycia duchowe przebiegają błyskawicznie, ale dużo czasu zajmują zapisy, a to oznacza bezruch.
W zeszłym tygodniu miałem wielkie kłopoty z odtworzeniem mojej strony internetowej, został zakłócony mir domowy, a dodatkowo zły atakował mnie przez żonę, która oczekiwała na przybycie wnuczka, który jak na złość nie dzwonił!
Pan Jezus zna moje serce i wie, że po 2-tygodniowej udręce robotnikowi należy się odpocznienie. Od rana moja dusza śpiewała: „Pan jest łaskawy, pełen miłosierdzia...Dobry jest Pan i łaskawy”. Próbowałem modlitwy, ale nie szła, bo nie potrafię wołać do Boga ustami.
Nie poszedłem na Mszę św. poranną i nie wiem czy tak miało być, ale z przebiegu dnia wynika, że dzisiaj „mam wolny dzień”. To w mojej sytuacji oznacza brak cierpienia i zwolnienie od udręk...także od szatana. Faktycznie nie było jego obecności, ale chciał zrobić mi sztuczkę...
Wreszcie pojechaliśmy po wnuczka. Podczas przejazdu pytałem Pana Jezusa dlaczego jestem zalewany takimi łaskami? Po 2.5 godzinach szczęśliwej jazdy podziękowałem i graliśmy w piłkę, a później padłem w ponowny sen.
Rano zły kusił do nabożeństwa, a ponieważ nie poszedłem to oszukał mnie podczas nastawiania zegara elektronicznego. Nie byłbym na Mszy św. wieczornej, bo zegarek miał 25 minut spóźnienia! Dobrze, że żona zwróciła na to uwagę.
Ty na pewno myślisz, że szatan namawia do złego. Bestia jest złośliwa, podła i ma jedno zadanie...szkodzić. To widzisz obecnie w działaniu jego agenta na Ukrainie. Napadasz na słabszego, a wszem głosisz, że to on wywołuje wojnę, bo nie przestrzega rozejmu z terrorystami.
Na nabożeństwie o 19.00 byłem normalny. Wówczas siedzisz, słuchasz, klęczysz, odpowiadasz przy zawołaniach kapłana, ale nic nie czujesz w duszy.
Całe spotkanie z Panem Jezusem to było tylko 3-krotne zawołanie „Oto jest Baranek Boży, który gładzi grzechy świata” oraz śpiew ludu podczas Eucharystii „O! szczęście niepojęte, Bóg Sam odwiedza mnie”. Ciało Pana Jezusa ułożyło się w dar.
Podczas litanii do św. Krwi Pana Jezusa zapatrzyłem się w Monstrancję, która promieniowała odbitym światłem słonecznym i była bardzo piękna.
Mój dzisiejszy stan wyjaśnił mi Pan Jezus, bo sięgnąłem po „Poemat Boga-Człowieka” M. Valtorty, gdzie trafiłem na zaznaczone podczas czytania słowa Zbawiciela o radości duchowej, która pochodzi ze związku z Bogiem. Ciało, świat i demon dają radości złudne.
To radość i siła ubogiego w duchu...wolnego od wszelkiego ziemskiego przywiązania, dla którego celem jest posiadanie Królestwa Bożego! APEL