MB Fatimskiej

   Nasze zdrowie jest skomplikowaną strukturą psycho - fizyczną z dominującą nad wszystkim duchowością, której pozbawione są zwierzęta (nie mają nieśmiertelnej duszy). Przeciętny człowiek nie zdaje sobie sprawy z cudu stworzenia i funkcjonowania naszego ciała fizycznego, a piszę to jako lekarz. 

   Zdrowie duchowe czyli życie w łączności z Bogiem jest bezpośrednio powiązane z naszym zdrowiem psychicznym, a także fizycznym. Naszej duszy nie zadowoli ten świat i jego atrakcje, a widzimy to na ludziach sukcesu, którym nic nie brakuje, a chodzą po psychologach, wpadają w depresję, itd.

   Zdrowie ciała jest pewną wartością materialną i może być wykorzystywane do różnych ludzkich wybryków (popisy, rekordy, operacje plastyczne, sport, diety, itd.)...pod dyktando Bestii. Łaskę zdrowia ujrzysz dopiero w momencie jego utraty. 

    Początkowo modliłem się za pragnących zdrowia ciała, ale popłakałem się podczas wołań do Boga po prawidłowym odczycie. Nagle znalazłem się wśród ludzi ciężko chorych, poszkodowanych i tych, co bezpowrotnie utracili zdrowie.

  Napłynęła postać Janusza Świtaja (jako symbol następstw urazów) oraz ofiary niesprawności różnego typu...także spowodowane chorobami psychicznymi.

   Sam rozumiałem pragnących powrotu do zdrowia lub stanu sprzed choroby, bo  zatrułem się lekiem i kawą, a nie wiedziałem, że rekonwalescencja ma różny przebieg.

   Po moich prośbach trafiłem do lekarki pracującej w lecznictwie zamkniętym, która nie znalazła ewidentnych objawów, ale potwierdziła, że wszystko ustąpi z czasem. W dniu święta MB Fatimskiej wróciłem do dobrego poczucia, a z wdzięczności przed Eucharystią padłem na dwa kolana i przeżegnałem się.

     Nawet pracowałem z wielka energią, a to dzień postu w intencji pokoju na świecie (zabudowa balkonu). Z wdzięczności za odzyskaną sprawność psycho-fizyczną i w wielkiej radości trafiłem na ponowna Mszę świętą. Eucharystia unosiło się w ustach, odwracała, a później zwinęło się w „dar” dla mnie...

    Nie mogłem wrócić do domu, krążyłem i popłakałem się podczas odmawiania „św. Agonii”, bo napłynęła osoba Janusza Świtaja porażonego i żyjącego dzięki aparaturze podtrzymującej życie. Poprosiłem Matkę Bożą o pochylenie się nad jego losem i nad podobnie poszkodowanymi.       

  Na jego stronie internetowej napisałem prośbę, aby łącznie z opiekującymi się rodzicami ofiarował Bogu swoje cierpienie (uświęcił), ponieważ potrzebne są „dusze-ofiary”. Takie uświęcenie cierpienia najlepiej dokonać po Sakramencie Pojednania i Eucharystii:

"Boże! przekazuję Ci całość mojego cierpienia od dnia wypadku...można podać intencję, ale najlepiej zostawić to do decyzji Matki Bożej, która  zna potrzeby całej ludzkości.

    Później podobnie ofiarowywać każdy dzień swojego życia. Może Pan "oddać" mi ofiarowany za Pana dzień 13 maja 2015 (MB Fatimskiej): "Matko! przekazuję Ci jeden dzień moich cierpień za tego lekarza". Dodałem jeszcze, że prośba popłynęła 24 maja, w niedzielę Zesłania Ducha Świętego!      APEL