Przed wczorajszym nabożeństwem do NMP w drzwiach kościoła natknąłem się na odkurzającego drzwi, który stał tyłem do już  wystawionego Najświętszego Sakramentu.

- Bardzo proszę, aby nie postępował pan w ten sposób, bo nie ma pan świadomości, gdzie się znajduje.

- Zaraz, zaraz...przypuszczałem, że kończy pracę.

  Jeszcze nie wiedziałem, że jest to brygada sprzątających kościół zamówiona przez rodziców dzieci przystępujących do 1-wszej Komunii świętej. Przed błogosławieństwem ponownie podszedłem do niego, gdyż zauważyłem, że jak nigdy nic odkurza żyrandole.

    Zdziwiony stwierdziłem, że razem z nim 4 kobiety "po cichu" myją ławki. Wprost myślałem, że to prowokacja, robienie na złość, ale im się tylko spieszyło...

- Niech pan przestanie, bo się pobijemy!

    Podszedłem po pomoc do naszego kapłana, który siedział w konfesjonale, ale nie zareagował, bo jak później powiedział: „szerzył miłosierdzie”. 

- Ksiądz ma tak mocny głos, mocną osobowość i nie powstrzymał tych ludzi, którzy nie wiedzą, co wyczyniają...to grzech. Ja ich nie widziałem, bo nie mogłem cały czas się oglądać!

    W rozpaczy pobiegłem do kancelarii po proboszcza, który był zdziwiony i z trudem ich przegonił. Dziwne, bo wchodzi brygada do Świątyni Boga, a on nie jest zawiadomiony...przecież czeka nas odpowiedzialność przed Bogiem!

   Podczas późniejszej dyskusji proboszcz stwierdził, że napływa sekularyzacja...świątynie zostaną zamienione na przybytki użyteczności świeckiej. Prawie doznałem szoku i nie mogłem dojść do siebie, bo zaskoczyła mnie postawa wiernych z których nikt nie drgnął, a nawet żona powiedziała: „mało masz swoich spraw”?    

    Dzisiaj brygada kończyła sprzątanie już na schodach kościoła, a kapłan też się poprawił, bo zalecił małym dzieciom uklękniecie, ponieważ jeden z parafian będzie miał pretensję. Dzieci mają uklęknąć nie z szacunku dla Boga, ale ze względu na mnie.

    W tym czasie nie zauważył, że zdezorientowany kościelny czekał z narzutką, a później nie dzwonił podczas błogosławieństwa. „Panie! zmiłuj się nad nami”...  

    Wracałem zdenerwowany, a dodatkowo musiałem zawrócić z mojej drogi, aby uniknąć spotkania z „zimnym draniem”. To sługa władzy ludowej, który potrafi klęczeć w najwyższym uniżeniu przez całą Mszę świętą. Gdzie ćwiczą tych ludzi i po co?

    Jakże obrzydliwe jest fałszywie kłanianie się człowiekowi, a cóż dopiero Bogu. Łzy zalały twarz, a serce było bliskie zatrzymania.

   Podczas odmawiania litanii wynagradzającej - wśród zawołań - wyłoniła się dzisiejsza intencja modlitewna dnia: „Przepraszamy Cię Panie! za brak szacunku w Twej Najświętszej Obecności"...   APEL