Zesłanie Ducha Świętego

Wybory prezydenckie.

    Właśnie dzisiaj, gdy w przenośni rozstrzyga się los naszego narodu zapomniałem, a pomógł mi w tym demon...o nietypowej Mszy św. ze względu na wybory (6.00).

    Ja nie wiem jaki przebieg miałby ten dzień gdybym przybył tutaj. Jeżeli zrobisz pierwszy krok, ale zły to nie dojdziesz tam, gdzie miałeś trafić zgodnie z Wolą Boga Ojca. Czułem, że zostałem oszukany w tak ważnym duchowo i politycznie czasie.

    Ludzie, którzy są przy władzy mają poczucie bezpieczeństwa i siły, a to wynika z faktu, że władzy nie traktuje się jako służby. Tak czułem w czasie, gdy szereg lat pracowałem jako lekarz w jednostce wojskowej.

   Wówczas nie miałem obecnej świadomości jak wielką łaską jest posiadanie ojczyzny oraz służba publiczna, a szczególnie noszenie munduru, bo byłem jeszcze normalny czyli niewierzący. 

    Władza, która nie służy tworzy podziały: „my i oni”, Polska racjonalna i radykalna, XXI wiek i średniowiecze. Ten podział zrobił nasz prezydent, brat katolik, któremu nawet Janusz Palikot nigdy nie zarzucił, że chodzi do kościoła! Jednym słowem stworzono "państwo w państwie"... 

   Przypomniał się czas, gdy płakałem z powodów politycznych:

- po opuszczania naszego kraju przez wojska sowieckie (porozumienie Wałęsa / Jelcyn) 

- oraz na spotkaniu wyborczym w mojej miejscowości rodzinnej z kandydatem na prezydenta Lechem Kaczyńskim.

     Dokładnie pamiętam ten czas, który był podobny do obecnego. Podczas, gdy wchodził na salę orkiestra grała „Boże coś Polskę”, a ja wiedziałem, że na pewno zwycięży. Nawet powiedziałem to „Miśkowi” Kamińskiemu, który wówczas był po jasnej stronie mocy...

    Później nastąpił czas odwracania się naszego narodu od Boga...nawet hierarchia nie chce powołać Pana Jezusa na Króla Polski.

   W kościele „spojrzał” krzyżyk na piersi s. Faustyny, a w ostatnim okresie czuję Jej bliskość. Ten krzyżyk w naszym języku oznacza, że będę miał dzisiaj małe cierpienie. Dodatkowym znakiem było samoistne pęknięcie św. Hostii, która po chwilce wyprostowała się.

     Potwierdzi to przebieg dnia z pustką duchową, niemożnością jakiejkolwiek modlitwy oraz drętwotą ciała nie przechodzącą po głębokim śnie.  

    Podczas głosowania wypełniłem druk ankieterom z TVN i „gadałem”, a śniadanie spożywaliśmy w demonicznej nerwowości... 

   Przedłużono ciszę wyborczą o 1.5 godziny, bo w małym lokaliku wyborczym „umarło się jakiejś babci”. Ja natychmiast wiedziałem, że wygrał Andrzej Duda...

   Po wszystkim mogę powiedzieć, że nie poszły na marne Msze św. w intencji ojczyzny oraz moje błagalne wołania do Boga, aby  pomieszał plany i machlojki chorych „na rządzenie”.

    Tak się stało, bo prezydent 1-3 maja promował swoją osobę ("Majówka"). To sprawiło głosowanie w wielkie święto Kościoła katolickiego, a Duch Święty zstąpił i odnowił ten skrawek kuli ziemskiej...   APEL