Wczoraj, w święto MB Częstochowskiej szatan uśpił moją czujność i dokonał sztuczek, które sprawiły upadek, bo przed północą - podczas przerzucania kanałów telewizyjnych - trafiłem na współżyjące lesbijki.  

   Teraz, po przebudzeniu mam tylko jedno pragnienie: spowiedź. Zrozum, że ja każdym grzechem obrażam Boga 1000-krotnie (wyższa odpowiedzialność)! Przepłynęły moje wcześniejsze wyczyny - wszystkie już przebaczone...nawet dokonane w czasie trwania łaski wiary.

    Radzę każdemu: po upadu natychmiast biegnij do spowiedzi. Pamiętaj, że Bóg  nigdy nie wypomina zmazanych grzechów. Tak czynią tylko „życzliwi” oraz szatan, który dążącemu do świętości chce pokazać jego marność. Tuż za nim są służby bezpieczeństwa własnego, które wszystko zbierają i mogą pokazać...nawet przed naszą śmiercią!

   „Dzienniczek” siostry Faustyny otworzył się na rozmowie z Panem Jezusem o miłosierdziu. Miłosierdzie to naprawdę wielka łaska Boga, bo szatan podsuwa w pierwszej osobie: „nie ma już dla mnie przebaczenia, jestem najgorszy, koniec”!

   Napływa natchnienie, aby iść na Mszę św., bo spotkam kapłana, który zna moją duchowość. Tak się stało. Bóg wie o naszych słabościach, a upadek zależy tylko od Jego zezwolenia na próbę („i nie wwódź nas na pokuszenie”). Słudzy Pana są bardziej atakowani przez kusiciela. Nawet rozmawiamy o tym z kapłanem, bo łatwo jest krytykować, ale zamień się, a zobaczysz.

   Podczas podchodzenia do Komunii św. wołałem: „Panie Jezu wybacz. Przebacz Jezu!”. Później, po nabożeństwie z kieszeni wysunął się rachunek...rozliczenie. Takim właśnie rozliczeniem jest uzyskanie rozgrzeszenia po wyznaniu grzechów. Jeszcze raz podziękowałem Panu Jezusowi.

  Zbliżał się czas Mszy św. wieczornej, a szatan chciał mnie zatrzymać w domu, bo w komputerze włączył się niejasny sygnał alarmowy. W wyobraźni widziałem groźny wybuch akumulatora. Po godzinie stwierdziłem, że sygnał pochodził z głośnika zegara elektronicznego, który stał za komputerem!

   Następnego ranka, podczas powrotu z kościoła wywróciłem się z rowerem i wykręciłem sobie lewy nadgarstek, który budził podejrzenie złamania. Nawet zatrzymał się zegarek.  

   Zobacz jak Pan pokazuje upadek...faktyczny i w przenośni, bo  ręka, która chce grzeszyć powinna być odcięta! Cały dzień leżałem obolały i przestraszony noszeniem gipsu, ale Anioł wskazał, że „nie ma złamania”.

    Po trzech tabletkach dicloberl retard wróciłem do zdrowia, bo Pan tylko ukazał mi sytuację związaną z nagłym upadkiem...dosłownym i duchowym!                                                                                 APEL