Najświętszej Trójcy

    Obudziłem się tuż po północy i pierwszy raz w życiu odmówiłem „Ojcze nasz” z otwartymi ramionami...to nie był tylko gest, ale potrzeba serca. 

   Później próbowałem pisać, ale nie mogłem odczytać intencji. Zawsze tak jest, gdy dotyczy mojej relacji z Bogiem Ojcem. Chodzi o to, aby wytrącić szatanowi zarzut, że Bóg podaje mi intencje, a ja się wówczas modlę.

   Ponieważ zatrzymała się płynność zapisów, poprosiłem o pomoc Ducha Świętego i rano udało się nadrobić zaległości. 

   Poszedłem na Mszę św. o 12.00 i po procesji ze śpiewem litanii do NMP Niepokalanej pozostałem na zewnątrz kościoła, nic nie docierało, bo rozbolała mnie głowa i miałem wielkie pragnie zasnąć na chwilkę.

   Na czas konsekracji padłem na kolana przed drzwiami świątyni, a właśnie płynęła piękna pieśń „Ciebie, Boga, wysławiamy, Tobie Panu wieczna chwała (...) Święty, Święty nad Świętymi - Bóg Zastępów, Król łaskawy (...) Tobie, Panie,  zaufałem - Nie zawstydzę się na wieki...". 

  Popłakałem się, bo chyba pierwszy raz słyszałem tą bardzo długą pieśń ułożoną przez dwóch kapłanów, a właśnie dzisiaj pasowała także w mojej prośbie, bo nie wiedziałem dlaczego przedłuża się mój powrót do zdrowia.

    Po Eucharystii klęczałem w miejscu nietypowym, a podczas pieśni „Abba, Ojcze” moja głowa została uniesiona ("zadarta ku górze") i na sklepieniu zauważyłem malowidło ścienne...Bóg w krzaku ognistym! To tylko tyle, a to wielka łaska...ja wiem o tym. Bóg przybył do mnie w mojej słabości...Twarzą w twarz!

      Wracałem bardzo słaby i niezdolny do niczego. Nadal nie wiedziałem jaka jest prawdziwa przyczyna mojego stanu, ale  po moich modlitwach Bóg dał mi natchnienie, aby sprawdzić objawy zatrucia ołowiem, bo w telewizji pokazano śmiertelnie zatrutego młodego człowieka. Wejdź"Wszyscy uważają, że to cud". Przeżył, choć poziom rtęci 100-krotnie przekraczał normy (Onet.pl). 

  Tak wyjaśniłem "przypadkowo" mój stan, bo okazało się, że zatrułem się kawą (kofeiną), której moc podwajał antybiotyk (trzeba czytać ulotki, ale lekarzy gubi rutyna). Po całkowitym  zaprzestaniu jej picia wpadłem w objawy abstynencji...także groźne. Kofeina powoduje przechodzenie ATP w AMP, a to jest "paliwo" dla mózgu. 

    Proszę skorzystać z mojego doświadczenia, bo z tego stanu trzeba wychodzić popijając kawę od bardzo słabej do dawki znoszonej. Ja przez 20 lat piłem mocna i gorzką (ostatnio trzy czubate łyżeczki 2 x dziennie), a teraz wystarcza mi jedna płaska łyżeczka 1-2 x dziennie.

     Następnego dnia podczas spaceru modlitewnego, gdy przechodziłem obok Domu Kultury trafiłem na grającego tam na akordeonie. Stanąłem jak wryty, bo płynęły melodie w moim stylu...łzy zalały oczy i zawołałem: "Ojcze! Tato! jakże chciałbym zagrać Ci. Jak wszystko pięknie urządzone...wprost trudno wyobrazić sobie, co przygotowałeś dla nas na całą wieczność".

  Tak się stało w dniu opracowywania tej intencji, bo grałem Bogu Ojcu na akordeonie: „Święty Boże, Święty Mocny, Święty, a Nieśmiertelny...zmiłuj się nada nami”.       

  Tyle jest możliwości wzajemnego pocieszania się. Aż chce się wołać: „Będę Cię wielbił Panie, wychwalał i błogosławił Twoje Imię”...                                                                                                APEL