NMP Łaskawej

     Obudziłem się drętwy i ledwie żywy, a zły zrywał mnie na nabożeństwo o 6.30! Takie kuszenie jest okropne, bo dodatkowo napływa, że „nie chce mi się iść do kościoła, a ofiara w moim stanie ma wielką wartość”.

    Wielu kapłanów pokręci głową, a większość wierzących zaprzeczy temu, bo jak szatan może namawiać do uczestnictwa w Mszy św.! Niektórzy pomyślą, że pomieszało mi się w głowie, ale sam zobaczysz dlaczego byłem kuszony pójściem do kościoła właśnie o tej porze.

   Zostałem w domu i smacznie spałem przez godzinę, bo okazało się, że o 7.30 jest Msza św. za duszę mojego zmarłego brata i jego żony...nawet wczoraj przyśnił się! W pewnym momencie nabożeństwa napłynęła bliskość duszy brata.

   Skuliłem się, pochyliłem głowę w najwyższym uniżeniu i ze łzami w oczach prosiłem Boga Ojca o odjęcie bratu i jego żonie grzechów, które uczynili przeze mnie (piliśmy wódkę i graliśmy w pokera). Niech te grzechy nie zostaną im policzone co do jednego, a ja je odrobię.

    Popłakałem się i napłynęło natchnienie, aby „Ojcze nasz” mówić z rozwartymi ramionami. Zdziwiłem się, bo dotychczas widziałem to u "szkolonych", którzy tak się wyróżniają. Przełamałem się, bo moje wołanie płynęło prosto z serca do Boga. To wszystko całkowicie zaskoczyło mnie, a przeżycia miały wstrząsającą moc.

    Do Eucharystii podszedłem pierwszy i padłem na dwa kolana, przeżegnałem i w autentycznym uniżeniu przyjąłem Pana Jezusa. Św. Hostia lekko pękła na pół i wyprostowała się. Nie mogłem wyjść z kościoła...po czasie podjechaliśmy zapalić lampkę pod krzyżem...

    Nie wiedziałem jaki związek ma Msza św. za duszę brata z intencją o której myślałem: za wytrwałych w służbie Bogu lub cierpliwych w cierpieniu. Wydawało mi się, że potwierdzało ją samoistne pęknięcie Eucharystii oraz czytanie (Tb 2, 10-23) o Tobiaszu, który: „od dzieciństwa bał się Boga i zachowywał Jego przykazania, nie szemrał przeciw Bogu, że go dotknęło nieszczęście ślepoty, lecz pozostał nieporuszony w bojaźni Bożej (...)”.

    Minęło 2700 lat, a powstała między nami łączność i bliskość, bo jestem traktowany podobnie do niego, ale słudzy Boga są niewzruszeni w swojej pewności. Na urąganie i naśmiewanie się krewnych i przyjaciół mówił, że jako dzieci: „oczekujemy tego życia, które Bóg da tym, co nigdy w stosunku do Niego nie zmienią swej wiary"... 

   Psalmista dodatkowo wskazywał dzisiaj, że człowiek sprawiedliwy, który zaufał Panu znajduje radość w Jego Przykazaniach, nie lęka się złej nowiny, wrogów, a ja dodam, że także nie boi się śmierci...lubi też rozdawać i obdarzać ubogich.

   Wróciłem na Mszę św. wieczorną z nabożeństwem do Naj. Serca Pana Jezusa. Wyjaśniło się zapowiadane cierpienie (samoistne pękniecie Eucharystii), bo przez 10 godzin pisałem świadectwo wiary ze spotkania w Mariówce (09 maja 2015) w ramach Apostolstwa Trzeźwości...                         APEL