Pan dał do ręki ten stary zapis, a myśl pobiegła do kuchni, gdzie na lodówce zwiesiłem obrazek J.V. van Delft „Jezus w domu Marii i Marty”...”Marto, Marto starasz się o wiele, a potrzeba mało, albo nic”.
Dyżur w pogotowiu. Zbudziłem się punktualnie...o północy! Jakaś bliskość Matki Bożej. Ja żyję w świadomej łączności z Niebem. To niewidzialne nici Miłości Bożej. Pan Bóg ukazuje to dzisiaj w formie Internetu...jesteś daleko, a tak blisko! Życie z Bogiem jest bardzo ciekawe. Co przyniesie dzisiejszy dzień?
5.30 Teraz zrywa śpiew ptaszków, bo budynek jest w środku lasu. Wraca bliskość Matki Bożej. Napływa, abym otworzył starą książeczkę mojej babci; „Wysłuchaj modlitwy nasze”;
„Uproś mi żywą wiarę, dziecięcą ufność, płomienną miłość do Jezusa i Ciebie, wstręt do grzechów i serdeczny żal za nie”. O cóż więcej można prosić, aby zostać świętym? Po przeżegnaniu się padłem na kolana; „Anioł Pański”.
Próbuję modlitwy, ale Zły podsuwa politykę oraz dyskusję z kolegą, którego poglądy może zmienić tylko łaska Boża. Nie idę na to wszystko, ale modlitwa przerwana. Za oknem kruk męczy się z gałązką na gniazdko. Jakże każdy musi się utrudzić.
Ogrzałem ręce o kaloryfer...chciałbym wszystkich objąć i mówić o Panu Jezusie. Teraz, gdy jem chleb z makiem i zupę mleczną moje serce znalazło się wśród matek i dzieci w Jugosławii.
W środku przyjęć chorych wzywają do porodu, a właśnie nie ma pacjentów. W czasie wołania modlitewnego napływa obraz Matki I Anioła, który dziwi niedowiarków swoimi skrzydłami. Właśnie „Wniebowzięcie NM Panny”...Matka nasza powiedziała „tak” i pobyt na ziemi zakończyła „Wniebowzięciem”. Zły wpuszcza zwątpienie; „jaki Bóg? On to wszystko stworzył? coś ty, pomyśl tylko...to wszystko od Niego?”.
Nawał ludzi, ale mam metodę na rozładowywanie kolejki; ten na EKG, tu zastrzyk...tu blokada przyczepu, a ten też na zastrzyk. Załatwianie jednego pacjenta od początku do końca nie ma sensu. Po iniekcji pacjent siedzi pod moim gabinetem (dla bezpieczeństwa).
Znam moich pacjentów i ich schorzenia, które okresowo się zaostrzają. Dużo ludzi jest przestraszanych przez Szatana;
- zdrowa 68-latka...śmiercią sąsiadki („proszę dziękować za zdrowie”) Zdrowemu zaleci zjadanie olbrzymich ilości leków i zafunduje nałogi.
- prawidłowym leczeniem
Pacjenci z przewlekłym zapaleniem oskrzeli mają w domu antybiotyk i pobierają na początku zaostrzenia (wykluczenie zapalenia płuc z groźbą śmierci). To moja wypróbowana metoda i ci pacjenci nigdy nie byli zagrożeni ciężkim zapaleniem oskrzeli lub płuc.
Kończy się nawałnica, a moje serce zalała Radość i Pokój Boży. Na maleńkie ciało promieniuje dusza. Teraz „uciekłem z domu”...sprzątam i palę wielkie cierniste drzewo. Przy okazji rozmawiam z zapracowanym sąsiadem.
Przepływają obrazy zapracowanych, a praca często złości, ludzie przeklinają. Nagle widzisz nicość tego, co robimy wobec spotkania z Panem Jezusem w Domu Ojca na ziemi! Popłakałem się z powodu tej łaski bo, „Ty Jezu także chodziłeś do świątyni, do Domu Ojca na ziemi”. Jak wielka to łaska, ta cisza. Skuliłem się, chciałbym tutaj pozostać, ale ludzie szybko wychodzą, a kościół jest zamykany.
Pod figurą Matki wypada modlitwa; Pan Jezus spotyka się ze Swoją Matka. Do dwójki zapracowanych mówię, aby nie zapomnieli o duszy i zapraszam na msze, bo śnieg sam się rozpuści. „Panie Jezu przyjmij tą św. Hostię w intencji z a p r a c o w a n y c h”. APEL