Świętych Archaniołów

  Na nabożeństwie wieczornym św. Hostia pękła na pół. Przypomniałem sobie o tym w środku nocy, gdy zerwałem się z sercem zalanym szatańską nienawiścią do nękających moją osobę.

   W złości zacząłem obmyślać taktykę dochodzenia swoich praw, bo nic nie dały moje próby „pogodzenia się w drodze do sędziego”.

   Nie czas na opisywanie nieprawości ludzi, bo każdy zna to z telewizji, a nawet z własnego doświadczenia. Przepływa  zniewolenie ludzi i zgnilizna instytucji. Wróciła władza, która opiera się na pachołkach.

  Nagle uświadomiłem sobie, że to kuszenie. Jeszcze nie wiedziałem, że dzisiaj jest wielkie święto kościelne...wspomnienie Archaniołów Bożych! Przypomniała się wczorajsza katecheza Jana Budziaszka w której mówił o Aniele Stróżu, który idzie przed nami podczas przystępowania do Komunii św. z darami dla naszego Zbawiciela.

   To prawda. Nie wolno jednać się z Panem Jezusem bez prawdziwego przebaczenia w sercu, bo (1J2,3-11); „Kto twierdzi, że żyje w światłości, a nienawidzi brata swego, dotąd jeszcze jest w ciemności (...) żyje w ciemności i działa w ciemności (...) ponieważ ciemności dotknęły ślepotą jego oczy (...)”.

    Zacząłem odmawiać koronkę do miłosierdzia z zawołaniami: ”miej miłosierdzie nad światem i nad moimi krzywdzicielami”. Wołałem też do Matki Bożej oraz św. Michała Archanioła. Poprosiłem Pana Jezusa o Światło dla kolegów-lekarzy.

   „Panie Jezu przekazuje Ci całość tego cierpienia na Twoje Ręce, bo chcę naprawdę iść za Tobą. Naprawdę przebaczam wszystkim i im błogosławię”. Dopiero po tym wszystkim pokój zalał serce i mogłem spać dalej...aż do spotkania z Panem Jezusem na Mszy św. porannej!

    Przekazuję ten długi opis kilkunastominutowej walki duchowej jako przykład, że szatan nie namawia do „złego”! Tak, bo przyjemnie jest dochodzić swego i pokonać wrogów.

  Podobnie myśleli Apostołowie Jakub i Jan, gdy nie przyjęto ich w miasteczku samarytańskim: "Panie, czy chcesz, a powiemy, żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich? Lecz On odwróciwszy się zabronił im. I udali się do innego miasteczka”. Łk 9, 51-56

   W ten sposób Jezus mógł zejść z krzyża, a ja nie byłbym  z b a w i o n y!  W niedzielę Pan powiedział: „Jeśli ktoś chce pójść za mną, niech się wyprze siebie, niech weźmie swój krzyż i niech idzie moimi śladami (...) Syn Człowieczy przyjdzie  i  (...) wtedy odda każdemu według jego postępowania. Mt 16, 24-27

  Mam być na Mszy św. o 8.00 i zostać na modlitwie w pustym kościele. Na ten moment książeczka żony otwiera się na stronie z napisem p o k u t a, a wzrok zatrzymuje ulotka z zawołaniem: „Panie Jezu, naucz nas pokory”! 

  Komunia św. zagięła się, a to dalszy ciąg cierpienia. Pozostałem na modlitwie, a serce zalała pełnia przebaczenia...błogosławię jeszcze raz wszystkich i proszę Archanioła Gabriela o światło dla moich kolegów.

   Wprost chciałbym objąć „wrogów”. Napływają męczennicy, którzy z radością oddawali życie, bo czeka nas wszystkich spotkanie z Panem Jezusem. Idę do domu i z radości śpiewam Matce Bożej, a niebywała słodycz zalewa duszę. To radość dziecka Bożego, świętego po zrzuceniu diabelskiego krzyża.

  Msza św. wieczorna. Jeszcze raz wołam do  Ducha Świętego i św. Archanioła  Gabriela, aby dał światłość kolegom. Wprost widzę szkodzących, a potrzebny tylko jeden, aby przełamać całą resztę!

   Proboszcz pięknie odmawia modlitwę do Świętych Archaniołów Pierwszy podszedłem do Komunii św., a w sercu  słowa z „Ojcze nasz”...”jako i my odpuszczamy”...to właśnie odczytana intencja. Słodycz zalała usta, pokój serce, a  nadbrzusze łagodne ciepło...chciałbyś, aby to trwało wiecznie. Dziwne, bo w ręku modlitwy do świętych w sprawach beznadziejnych.

   Następnego poranka na Mszy św. prosiłem Pana Jezusa  Miłosiernego o zmazanie grzechów moim winowajcom, a  w 1-wszy piątek m-ca dodatkowo poświęciłem im czuwanie w kaplicy z relikwiami s. Faustyny.

  Tylko Sam Bóg może sprawić, że spłynie na nich Jego Światłość...                    APEL